
Wydawało się, że po „Pięknym końcu” zespół Mikromusic zrobi sobie długą przerwę w nagrywaniu. A tu minęły dwa lata i Natalia Grosiak z Dawidem Korbaczyńskim pojawiają się ze świeżutkim materiałem. „Matka i żony” miały być bardziej kobiecym albumem. Ale po kolei.
Brzmieniowo to nadal mieszanka jazzu z trip hopem, co już słychać w otwierającym całość „Krystyno”. Łagodne klawisze na początku, ciepły bas, szybkie solo pianistyczne w środku oraz mocna, niemal chóralna końcówka. Dalej jest bardziej przebojowo i dynamiczniej niż do tej pory. Bardziej rockowe „Zakopolo” (wpleciono dęciaki), wyciszony i oszczędne „Bezwładnie” z pięknie komponującym się z resztą Skubasem, lekko psychodelicze „Lato 1996” (jazzująca gitara i zaplątany fortepian).
A jeśli myślicie, że to wszystko na co stać grupę, pojawia się „Dom” pełen elektroniki oraz ksylofonowej melodii, pod koniec skręca w stronę rocka. Mroczniejsza „Kostucha” zaczyna się od przerobionych i zniekształconych dźwięków wspieranych przez delikatny, niemal kołysankowy fortepian, by pod koniec odezwały się dęciaki. „Pocałuj pochowaj” ma w sobie klimat westernów – marszowa perkusja, rock’n’rollowa gitara elektryczna i solo na trąbce. „Piękny chłop” z początku może budzić skojarzenia z Piotrem Rubikiem (klaskanie), jednak perkusja oraz zadziorna gitara zmieniają to wrażenie, a druga zwrotka zaczyna się atakiem trąbek niczym cygańskie numery, a całość dopełnia ironiczny tekst. „Po co ja tu jestem” jest najlżejszy melodyjnie i najbardziej przebojowy. Pianistyczna „Matka Teresa” zmienia się w szybki hit, z mocną perkusją oraz ciepłym fortepianem.
Natalia Grosiak znana jest z bardzo delikatnego głosu, który działa mocno na zmysły odbiorcy. I tutaj też to potwierdza, chociaż potrafi być bardzo zadziorna („Piękny chłop”) i zaskakuje siłą (końcówka „Matki Teresy”). Podobnie dzieje się z tekstami, gdzie w sposób zaskakujący opowiada o zdarzeniach z perspektywy kobiety: relacja z teściową, mężczyznami czy samotnością.
„Matka i żony” to bardzo zaskakujący album, który potwierdza klasę zespołu z Wybrzeża i pokazujący, że nadal potrafią jeszcze czymś zaskoczyć. Klimatyczna, pasjonująca wyprawa dla poszukiwaczy dobrej polskiej muzyki.
8/10
Radosław Ostrowski
