Anderson Ponty Band – Better Late Than Never

00._AndersonPonty_Band__Better_Late_than_Never

Jona Andersona nie trzeba przedstawiać – jeden z najbardziej charyzmatycznych wokalistów rocka progresywnego i frontman legendarnego zespołu Yes powraca. Choć jego macierzysta grupa zakończyła działalność z powodu śmierci jednego z założycieli – basisty Chrisa Squire’a, Anderson postanowił połączyć siły z kanadyjskim skrzypkiem Jean-Luc Pontym i stworzyć własny zespół. Anderson Ponty Band tworzą jeszcze gitarzysta Jamie Dunlop, klawiszowiec Wally Minko, basista Baron Browne i perkusista Rayford Griffin. I ten skład wydał swój debiutancki album, dzięki zbiórce z Kickstartera.

„Better Late Than Never” to zapis koncertu grupy w Wheeler Opera House w Aspen w stanie Colorado z 20 września 2014 roku. Znalazły się tam przeboje Yes nagranych na nowo oraz kompozycji Ponty’ego. Po krótkim i podniosłym „Intrze”, opartym na melodii z „And You And I” dostajemy wybrany na singla „One In The Rhythm of Hope”, gdzie Ponty fantastycznie gra na smyczkach, sekcja rytmiczna współgra z sobą, a Anderson porusza swoim głosem. Uderza też to jak płynnie przechodzimy z utworu na utwór. „A for Aria” jest lekka, ciepła i bardzo delikatna. Nie mogło zabraknąć też takich utworów jak „Owner of a Lonely Heart”, „Wonderful Stories”, „Roundabout” i wspomnianego „And You And I”, jednak nie są to utwory przepisane nuta po nucie. Smyki Ponty’ego ubarwiają oraz odświeżają te nieśmiertelne przeboje, a pozostali muzycy też robią swoje. Niespodzianką było dla mnie reggae’owe „Time and a Word”, pianistyczne „Wonderful Stories” czy idące w stronę Orientu „Renaissance of the Sun”.

Ciekawe czy ten zespół przetrwa, bo jestem bardzo, ale to bardzo ciekawy, co zaproponują następnym razem. Zestaw coverów brzmi tutaj bardzo świeżo i czuć zgranie między członkami grupy, a to już coś.

8/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz