
Supergrupa polska – to brzmi ciekawie. Zwłaszcza, że skład jest bardzo intrygujący. Natalia Przybysz na wokalu, Raphael Rogiński na gitarze, Miłosz Pękala z wibrafonem i Hubert Zemler na perkusji. I z tego pokręconego składu powstał projekt Shy Albatross, który zmierza w stronę alternatywnej muzyki.
O tym, że będzie niezwykle zapewnia nas singlowy „Moonshine” – bardzo stonowany, gitarowy, z niezwykłą solówką w połowie. Tajemniczy „Blind Man Stood On The Way And Cried” przykuwa uwagę rytmiczną grą wibrafonu oraz mistycznym (niemal) fletem w środku. Klimat utrzymuje się do samego końca, przypominając bardziej sen czy obrazy z filmu Davida Lyncha, co dla wielu będzie gratką. Co prawda tempo poszczególnych piosenek jest spokojne, wręcz wolne (wyjątkiem jest początek „Good Bye Mother Blues”, które w połowie zmienia kierunek), to jednak potrafią one oczarować, nawet gdy są zabarwione odrobiną folku, co słychać w grze gitary.
Nie ma tutaj jakiegoś słabszego utworu, a parę kompozycji zaskakuje (mistyczne „Salangadou” czy mroczne „Down in the Valley”), do tego wspaniały głos Natalii Przybysz współgrający z całym klimatycznym dziele. „Woman Blue” ma w sobie coś, czego na naszej scenie muzycznej dawno nie było – aurę tajemnicy połączonej z intrygującymi melodiami.
8,5/10
Radosław Ostrowski
