The Puppini Sisters – The High Life

the ligh life

Ostatnio coraz bardziej wyczuwalny jest trend grania oraz śpiewania utworów z lat 40. i 50., albo muzyki opartej na tej stylistyce. The Baseballs, Carol Emerald – to najbardziej znane przykłady. Robi to także brytyjskie trio The Puppini Sisters, które po pięciu latach wraca z nowym materiałem.

Siostrzyczki wsparło przy nagrywaniu The Pledge Orchestra, dzięki czemu czujemy się jakbyśmy cofnęli się 70 lat wstecz. Mieszanka jazzu i swingu brzmi bardzo przyjemnie, a trio śpiewa po prostu zwiewnie oraz uroczo. Sporo tutaj rozgrywa sekcja oparta na kontrabasie i perkusji, swoje dorzuca też gitara akustyczna („Girls Just Wanna Have Fun”, „It Ain’t What You Do”) oraz szybki fortepian („Accentuate the Positive”), sporadycznie odezwie się sekcja dęta („Is This The High Life?”). Zestaw utworów wydaje się ograny, jednak siostrzyczki potrafią zrobić kilka niespodzianek (wpleciony refren z „Chandelier” Sii w „Rapper’s Delight”, reggae’owe „Girls Just Wanna Have Fun” czy wsparte na akordeonie „Tennessee Waltz”). Dodatkowym plusem jest zgrabny „Material Girls Medley”, gdzie przewijają się utwory o pieniądzach.

Siostrzyczki śpiewają po prostu uroczo i zwiewnie, zarówno oddzielnie, jak i zespołowo. Jest elegancko, z wdziękiem, dowcipem. Dlatego „The High Life” spodoba się przede wszystkim fanom muzyki retro. Ale nie tylko oni znajdą coś dla siebie – lekkie, przyjemne granie, które w żadnym wypadku nie pachnie naftaliną.

7,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz