Babka

Elle Ried była kiedyś bardzo znaną i poczytną poetką, ale to było dawno i nieprawda. Teraz mieszka sama, gdyż rozstała się ze swoją partnerką – znacznie młodszą od siebie Olivią. Jednak spokój nie będzie jej dany na dobre, gdyż nieoczekiwanie odwiedza ją wnuczka Sage. Dziewczyna ma problem – jest w ciąży, chce zrobić zabieg, nawet jest ustalony termin. Tylko skąd załatwić sześćset dolców?

babka1

Zrobić film o aborcji w tle i to w dodatku nie będąc opowiadaniem się po jednej ani drugiej stronie to zadanie tak bezpieczne jak chodzenie po polu minowym bez sprzętu sapera. Jednak Paul Weitz to twórca, który nie boi się wyzwań. W końcu zrobił pierwszą (i chyba najlepszą) część „American Pie” i świetnego „Był sobie chłopiec”. To stricte niezależne kino, ale jeśli spodziewacie się podśmiechiwania oraz żartów niskich lotów, będziecie diablo rozczarowani. Owszem, są zadane dwa ciosy (jeden w krocze), ale to tyle w tej kwestii. Humor jest raczej złośliwy i ironiczny, podlany gorzką obserwacją. Młodzi ludzie są zagubieni i nie do końca wiedzą jak zaplanować sobie życie (zresztą kto w tym wieku wie, co chce), a relacje między młodymi i starszymi przypominająca Wielki Mur Chiński. I to ta relacja jest kluczem do całej tej historii. Krótkiej, spokojnej, wyciszonej, okraszonej stonowaną muzyką, niestabilnymi ujęciami kamery.

babka2

Po drodze poznajemy relacje Elle z pozostałymi znajomymi i przyjaciółmi: byłym mężem, właścicielką baru, szefową salonu z tatuażem, wreszcie z własną córką. I tutaj widzimy dawne pretensje, animozje, żale i tajemnice. Niby nie jest to nic, czego bym się spodziewał, ale i tak oglądałem z zaciekawieniem do samego finału. Weitz unika lukru i słodzenia, ale opowiada o tym delikatnie i z wyczuciem. Co do samej aborcji, to jej w filmie nie zobaczycie, jednak postawa reżysera w tej kwestii wydaje się dla mnie jasna: kobieta powinna sama podjąć taką decyzję i liczyć na to, że reszta otoczenia ją uszanuje. Idealnie byłoby, gdyby udało się zdobyć wsparcie najbliższych. To chyba każdy człowiek posiadający (i korzystający) urządzenie zwane mózgiem chyba o tym wie.

babka3

Aktorstwo jest tutaj wszystko zdominowane przez Lily Tomlin, która jest po prostu MISTRZYNIĄ. Elle jest dość trudną w obyciu kobieta, która się nie patyczkuje, nie boi się mówić niewygodnych i brutalnych rzeczy, a w jej twarzy widać wiele doświadczeń. Bywa butna, ale i wrażliwa. Impulsywna, ale i refleksyjna. Uparta, ale i zdecydowana. I daje się ją naprawdę polubić. Podobnie jak zagubioną Sage (ładna i dobra Julia Garner), która wie czego nie chce – bycia zołzą jak matka. Z drugiego planu najbardziej utkwił mi w pamięci niezawodny Sam Elliot jako Karl – były mąż Elle. Potężny i inteligentny facet, mający wobec Elle niezagojone rany sprzed lat. To spojrzenie mówi więcej niż wszystko inne.

babka4

„Babka” to, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, fajne kino obyczajowe zrobione z głową oraz wrażliwością. Tak feministycznego filmu nie widziałem od dawna i jestem pewny, ze nie tylko kobiety powinny zobaczyć ten tytuł.

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz