
Nie ma w Polsce drugiego takiego zespołu jak Kult – grupy mieszającej rocka, punka, jazz z publicystycznym, krytycznym spojrzeniem na świat. Potwierdzili to dwa lata temu pełnym wściekłości albumem „Prosto”. Jednak w porównaniu z nim, „Wstyd” wydaje się bardziej stonowany. Czyżby Kazik Staszewski złagodniał i się uspokoił?
I tak, i nie. Nadal słychać, że jest to Kult – sekcja dęta i rytmiczna (ten metaliczny bas!) jest zbyt charakterystyczna, nie do podrobienia. Ogień daje tez brudna, chropowata gitara jak w otwierającym całość „Jeśli będziesz tam” czy utworze tytułowym (pomruki, przestery, nieczystość). Spokój (pod względem muzycznym) było czuć w singlowym „Madrycie”, gdzie przewija się w tle fortepian z fletem. Pozornie delikatnie jest w „To nie jest kraj dla starych ludzi”, gdzie bardzo sceptycznie odnosi się do Ameryki, a średnie tempo (zwrotki) kontrastuje z atakującymi dęciakami i gitarami (refren). Ale konsternacje wywołała we mnie akustyczna „Cisza nocna” z delikatną gitarą oraz fletami niemal wziętymi od KSU. I od fletów zaczyna się też niepokojąca „Dwururka” ze świetnym solo trąbki oraz surową elektroniką. Na szczęście, nie zostaje zapomniana melodyka jak w szybkich „Bezbronnych w furii” czy mrocznym „Odejdę” (nawet krzyczą jak w „Serious Samie”).
Na sam koniec dostajemy mocny, dwuczęściowy „Pęknięty dom”, opisujący podział naszego kraju, gdzie czuć tutaj echa „Prosto”, tylko szybkie i przebojowe oraz podniosła „Apokalipsa” (te organy i perkusja – świetne).
Chociaż Kult jest znacznie bardziej przebojowy, to nie ucieka od obserwacji obyczajowo-politycznych. Niby o tym opowiadał od zawsze, ale nadal nie stracił pazura. Nie boi się piętnować korupcji, zepsucia, znieczulicy i podziałów. Charakterystyczny głos Kazika dopełnia całości tego lekkiego wydawnictwa. Bardziej mi się podobało „Prosto”, ale nomen omen wstydu nie ma.
7/10
Radosław Ostrowski
