Jack Savoretti – Sleep No More

Sleep-No-More-e1475213711867

Od dłuższego czasu przyglądam się karierze tego brytyjskiego wokalisty, co z gitarą lubi grać. Po poprzednim (w pełni udanym) „Written in Scars” powrócił w zeszłym roku z nowym wydawnictwem, które – nie wiedzieć czemu zostało przeze mnie przeoczone. Piąty album kontynuuje ścieżkę poprzedników, czyli dostajemy mieszankę popu, rocka i folku.

Taki jest singlowy, pełen ciepłej elektroniki opener w postaci „When We Were Lovers”, przyspieszając jedynie w refrenie. Miły i sympatyczny początek. Bardziej wyciszony jest niemal akustyczny „Deep Waters”, jednak w refrenie bardziej ożywa perkusja oraz lżejsza gitara elektryczna z żeńską wokalizą czy śliczny „I’m Yours”, gdzie bardziej wybija się fortepian oraz romantycznie brzmiące smyczki. W takich fragmentach Savoretti czuje się najlepiej. Próbuje jak zawsze mieszać i dodać coś szybszego, chociaż skręca to w stronę popu („Helpless” z delikatnym i chwytliwym refrenem, chociaż ta perkusja drażni czy okraszony drobnymi perkusjonaliami oraz ślicznym smykiem „We Are Bound”) czy folku (silny emocjonalnie „Tight Rope” czy niemal westernowo-gwizdany utwór tytułowy). Na szczęście nie jest to plastikowe dziwadło grane przez radia, chociaż sam muzyk gra troszkę na tych samych patentach. Co z tego, skoro to nadal działa jak w cudownym „Only You”

Nie zmieniło się za to jedno: głos nadal jest mocnym filarem. Zarówno, gdy trzeba być delikatnym i romantycznym, jak i trzeba silniej naznaczyć swoją obecność („Tight Rope”, „We Are Bound”). I piosenki też brzmią naprawdę dobrze, bez kiczowatości. Fani wiedzą na co się piszą, a niezdecydowani może się przekonają. Bardzo delikatna, liryczna i miejscami silne emocjonalnie wyznanie.

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz