Wyklęty

Kiedy usłyszałem o kolejnym filmie dotyczącym żołnierzy wyklętych przeraziłem się strasznie, pamiętając koszmarek jakim była „Historia Roja”. Bo spodziewałem się kompletnego dziadostwa, niechlujnie zrealizowanego, z prostym podziałem na dobro i zło (jak w komiksie) oraz tak skażona ideologią, że będzie to niestrawne. Dodatkowo całość robił debiutant Konrad Łęcki, wspierany przez producenta Michała Kondrata, co nie wróżyło niczego dobrego. Efekt jest dość zaskakujący.

Nie, „Wyklęty” to nie jest dobry film, ale ma spore ambicje pokazania czegoś więcej. Cała historia skupia się na Franciszku Józefczaku „Lolo” – młodym żołnierzu podziemia. Zdecydował się ujawnić, lecz władza ludowa nie przyjęła go dość ciepło. Bicie, tortury, przesłuchania – amnestia obiecywała coś zupełnie innego. Kiedy zostaje odbity z transportu przez partyzantów „Wiktora”, dołącza do grupy i walczy, aż w końcu wpada, ginąc. Niby nic niezwykłego w tego typu historii, ale czasami udaje się Łęckiemu coś, czego nie było wcześniej: dodane odrobiny szarości.

wyklty1

Reżyser nie unika patosu, jednak nie jest to irytujące, niestrawne, po amerykańsku wręcz. Do tego pokazuje żołnierzy wyklętych nie tylko jako walczących wojowników, czystych i nieskalanych. W przeciwieństwie do poprzedników, „Wyklęty” pokazuje ich jako ludzi wątpiących w sens walki, podatnych na głód i choroby. Ukrywanie się wywołuje zmęczenie, bezsilność, co z jednej strony dodaje realizmu, a z drugiej spowalnia tempo. Dodatkowo jeszcze wiele postaci pobocznych rysuje ciekawe tło, chociaż to tylko epizody (lekarz, więziony komendant AK czy chłop przyłapujący Lola na kradzieży). Jest też nawet delikatny wątek miłosny, zrobiony bez zadęcia i nadęcia. Także wszelkie sceny akcji są świetnie zrealizowane. Także stylowe zdjęcia (głównie te przyrodnicze z mgłą i lasem) zasługują na szczególne wyróżnienie.

wyklty2

Tylko co poszło nie tak? Dwie poważne sprawy. Po pierwsze, nadal jest ten duży podział na dobrych, prawych żołnierzy wyklętych oraz ubecką hołotę, rzucającą kurwami, chujami, bandytami i zajmującymi się mordowaniem, chlaniem. Po drugie, dorzucono wątek współczesny, gdzie zostaje oddany hołd tym wojakom, przez obecną władzę (wyjątkiem jest pani poseł z telewizji). Tutaj stosowanie łopaty przez reżysera jest wręcz szkodliwe.

wyklty3

Aktorsko jest tutaj bardzo przyzwoicie, nawet ci przerysowani ubecy (Robert Wrzosek, Janusz Chabior) dają radę. Także wcielający się w dowódcę Wiktora Marcin Kwaśny (także producent filmu) dźwiga postać niezłomnego, bezkompromisowego żołnierza. Ale największym zaskoczeniem był Wojciech Niemczyk w roli głównej. Lolo w jego wykonaniu to bardzo wycofany, powściągliwie poprowadzony, z bardzo smętnym spojrzeniem, jakby złamany. Ale kiedy zaczyna się odzywać, jego bardzo apatyczny głos potrafi odrzucić. Także drobne role Olgierda Łukaszewicza, Marka Siudyma i Leszka Teleszyńskiego dodają realizmu.

wyklty4

„Wyklęty” to kompletne zaskoczenie, chociaż dalekie od ideału. Scenariusz nie wszystko wygrywa (przyjaźń Lolo z Maćkiem czy romans), a kilka wątków można było luźno pozbyć. Spodziewałem się kompletnego gniota, a wyszedł kawałek niezłego kina. Dobry kierunek i mam nadzieję, że następni twórcy pójdą tą drogą.

5,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz