„Beats of Freedom” to film dokumentalny, który postawił sobie jeden konkretny cel: opowiedzieć o polskiej muzyce rockowej lat 80. oraz jej wpływie na ówczesne życie. By było ciekawiej przewodnikiem po tej wyprawie będzie brytyjski dziennikarz Chris Salewicz, który przyjechał do kraju i przeprowadził rozmowy.

Sam film to kolaż rozmów, materiałów archiwalnych, zdjęć i przede wszystkim piosenek. Utwory, gdzie mamy m.in. Kult, Perfect, Maanam, Dezerter. Te dźwięki idealnie współgrają ze zdjęciami i jednocześnie przypomniano jak bardzo były to utwory antysystemowe i jaką miały siłę rażenia. No i musiał się pojawić Jarocin, który wydawał się być prawdziwym wentylem bezpieczeństwa. Ale też widzimy jak władza próbowała kontrolować i infiltrować to środowisko, dzięki dokumentom z IPN, a także problemy z cenzurą, czy można było utrzymać się z płyt, a także jakie problemy miała Trójka z graniem Maanamu. Twórcy bardzo starają się, by przedstawić te realia oraz przyczyny tego boomu na rocka w tym okresie buntu, beznadziei i szarości. Dla mnie to nie było nic nowego, a informacje te były powszechnie znane. Chociaż z drugiej zaskoczyły mnie takie detale jak własnoręczne wykonanie gitary basowej przez Lecha Janerkę czy jak powstały niektóre teksty Maanamu.

Więc dla kogo powstał ten film? Dla młodego odbiorcy, który historię w szkole skończył na 1945 roku i dla widzów z zagranicy. Osób, dla których nie znają tego okresu, a pewne anegdoty (m.in. jak nagrywać album podczas stanu wojennego od Tomka Lipińskiego – bezcenne) dodają jakby smaczku, przez co seans jest przyjemny.

To przykład sensownego filmu edukacyjnego, mającego na celu uświadomić i przypomnieć pewien szczególny okres. Chociaż można było bardziej rozwinąć, ale jak na godzinny materiał, wyszło dobrze.
7/10
Radosław Ostrowski
