Rysopis

Lata 60., czyli czas małej stabilizacji. To w tym okresie przyszło żyć niejakiemu Andrzejowi Leszczycowi – studenta ichtiologii, który został wyrzucony ze szkoły. Ma żonę, mieszkają razem, ale żyją tak naprawdę obok siebie. Mężczyzna dostaje wezwanie do komisji wojskowej i zostaje powołanie na pociąg do Kołobrzegu na 15.10, niczym do Yumy. Nasz bohater podejmuje ostatnie decyzje przed odjazdem.

rysopis1

Taki debiut zdarza się raz na dekadę. Kiedy w 1964 roku pojawił się Jerzy Skolimowski ze swoim „Rysopisem”, polskie kino nagle wskoczyło na nowe tory. Cała historia to bardziej ciąg scenek, które łączy postać Leszczyca – bohatera innego niż przewidziało do tej pory kino. Jest to bohater bierny, pozbawiony charakteru, motywacji, sensu swojego istnienia, chociaż próbuje go znaleźć. Boi się wziąć odpowiedzialności za swój los czy może jest zagubionym młodzieńcem? Reżyser nie daje odpowiedzi, także los bohatera pozostaje znakiem zapytania. Czy wojsko uczyni z niego mężczyznę? Sprawi, ze będzie dojrzałym człowiekiem? Te pytania zostają, a kilkugodzinna odyseja Leszczyca staje się pretekstem do przedstawienia portretu epoki lat 60. Ten zbiór sklejonych szkolnych etiud tworzy bardzo spójną opowieść, która formalnie nadal robi wrażenie.

rysopis2

Czuć tutaj mocno ducha francuskiej nowej fali – reżyser uwielbia długie kadry oraz zabawę nietypowymi ujęciami. Nieważne, czy mówimy o scenach „z oczu” bohatera (ta przed komisją wojskową czy gdy wychodzi z domu) albo o odbiciu twarzy w barze. To wszystko wygląda imponująco nawet teraz. Dodatkowo wplecione gdzieś w tle dialogi (rozmowa dwóch pań na dachu), odgłosy radia czy rzadko obecna muzyka doprowadzają do dezorientacji, bo brzmią równocześnie z rozmowami Leszczyca wobec kumpli, żony, przypadkowo poznanej dziewczyny. To intryguje, prowokuje, a pewne repetycje słów nie są tutaj dziełem przypadku. Film może być pełen symboli, repetycji, postaci dających inne spojrzenie na pewne wydarzenia (wątek „kombatanta” zbierającego butelki) oraz zmuszają Leszczyca do pewnych działań, nawet wydawałoby się pozbawionych konsekwencji (zapisanie się na kurs hiszpańskiego). Z drugiej strony „Rysopis” może być zbyt hermetyczny, a symbole (10 razy dzwoniący telefon, zapałka, tekst z naklejonego plakatu) nieczytelne.

rysopis3

Niezmienne jest natomiast fantastyczne aktorstwo. Leszczyca gra sam Skolimowski i wyszedł absolutnie fantastycznie. Młody, zagubiony, nieokreślony człowiek, szukający swojego miejsca oraz sensu w świecie. To jest wygrywane bardzo wyraziście, a kilka scen w jego wykonaniu (udział w sondzie ulicznej czy rozmowa przed komisją) to prawdziwe perełki. Równie wyborna jest Elżbieta Czyżewska i to w trzech wcieleniach: jako żona, poznana w uczelni Basia oraz dekująca się u „Janczewskiej” Teresa. Zawsze inna, zawsze charakterna i wyrazista.

rysopis4

„Rysopis” to początek historii naszego outsidera oraz jego wędrówki po sens życia. Niepozbawiona humoru, groteski i pewnej poetyckości opowieść wydaje się zaskakująco aktualna. To jest wyzwanie, które warto podjąć.

7,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz