Anioł w szafie

Jan jest dźwiękowcem. Gdy go poznajemy pracuje na planie filmu, gdzieś na warszawskiej kamienicy. Ale podczas pracy zaczyna słyszeć szumy i trzeba scenę powtórzyć. Poza tym Jan ma żonę, córkę mieszkającą w Szwecji. Jednocześnie coraz bardziej widać, że coraz bardziej coś go męczy, pewna tajemnica z przeszłości.

aniol_w_szafie1

Dla wielu kinomanów Stanisław Różewicz pozostaje młodszym bratem poety i dramaturga – Tadeusza Różewicza. Nakręcony w 1987 roku „Anioł w szafie” to jeden z ostatnich filmów reżysera, który w konwencji dramatu psychologicznego, próbuje opowiedzieć o walce człowieka z tłumionymi wspomnieniami. Wszystko jest tutaj opowiadane w sposób bardzo chłodny, wręcz zdystansowany i hermetyczny, co dla wielu będzie bardzo dużą barierą. Nie pomaga też fakt bardzo szczątkowej fabuły, gdzie najważniejszy jest Jan oraz jego interakcje z otoczeniem. Dodatkowo jeszcze (niejako bez ładu i składu) są porozrzucane retrospekcje utrzymane w sepiowej kolorystyce, pozbawione w sporej części dźwięku. To wywołuje jeszcze większą dezorientację, a jednocześnie tworzy aurę tajemnicy, zagadki. Reżysera bardzo interesuje pokazanie stanu wewnętrznych przeżyć bohatera, przez co może odrzucić swoją bardzo luźną konstrukcją, momentami symbolicznymi (rozmowa z emigrantem z USA na żydowskim cmentarzu czy tajemniczy finał), jednak emocjonalny chłód oraz dystans Różewicza nie pozwala mocniej i bardziej zanurzyć się w tej poruszającej historii.

aniol_w_szafie2

Trudno mi się przyczepić do realizacji, zwłaszcza do kwestii dźwięków, bez których ten film nie byłby taki wyrazisty w swoich momentach. Tak samo jak fantastyczna kreacja Jerzego Treli, czyli bardzo wycofanego mężczyzny dręczonego przez demony przeszłości. Trudna i wymagająca kreacja, pełna skupienia, gdzie wszelkie emocje można odczuć jedynie drobnymi spojrzeniami oraz ledwo widocznymi gestami. Cała reszta postaci jest ograniczona do drugiego planu, z którego wybija się mocna Grażyna Barszczewska (żona Jana) oraz Edward Żentera (reżyser).

aniol_w_szafie3

„Anioł w szafie” to jeden z bardziej wymagających polskich filmów, jednak nie sprawia wrażenia bełkotu czy bałaganu realizacyjnego. Bardzo trudne, wymagające skupienia kino psychologiczne, miejscami potrafiące magnetyzować.

6,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz