Przeklęta ziemia

Laponia – wbrew pozorom nie jest to „Kraina lodu”, ale bardzo surowa, chłodna kraina, pełna śniegu. To tutaj mieszka Lasse, policjant na emeryturze z posterunku przeznaczonego do likwidacji. Ale nasz bohater dowiaduje się, że do wioski przybył Jaakko, który terroryzuje okolicę. Jaakko jest nieślubnym synem Lassego i pragnie zemsty, bo odkrył pewną rodzinną tajemnicę. Chce dopaść Lassego, lecz zamiast niego zabija przyjaciela drugiego, prawowitego syna policjanta. I to doprowadza do dramatu.

przekleta_ziemia1

Skandynawskie kino kryminalne od wielu lat cieszy się ogromną popularnością, co mnie nie dziwi. Tym razem mamy do czynienia z fińską produkcją, która jednak idzie innymi drogami. Pościgi, strzelaniny są tu obecne, lecz nie są na pierwszym planie. Tak naprawdę liczy się tutaj bardzo stopniowe budowanie napięcia oraz bardzo gęsty klimat. Mroźne krajobrazy Laponii nie tylko wyglądają imponująco, ale stanowią kontrast dla bardzo intensywnych (chociaż mocno tłumionych) emocji. Zaczynają wychodzić kolejne tajemnice z życia Lassego, który staje między młotem a kowadłem. Czy bracia się nawzajem pozabijają, a może uda się uniknąć rozlewu krwi?

przekleta_ziemia2

Film wygląda bardzo imponująco, zaś reżyser bardzo szczątkowo przekazuje kolejne strzępki informacji, a każdy przeszłość pamięta inaczej. Atmosfera staje się coraz bardziej napięta i niemal do samego końca nie wiadomo, jak to się wszystko skończy. Dla wielu problemem może być bardzo niespieszne tempo, jednak wystarczy się zanurzyć w tym klimacie, by docenić tą historię o cieniach przeszłości oraz niekoniecznie dobrym ojcostwem. Zapomnijcie o hollywoodzkim stylu, ckliwych scenach oraz pójściu ku sentymentalnym dialogom. Surowy, chłodny styl skandynawski przebija się tutaj i pozostaje aż do brutalnego finału, niemal w westernowym stylu (Lasse „usuwa” ogon).

przekleta_ziemia3

Dobrze to wygląda, nieprzyjemna muzyka buduje klimat, a aktorstwo jest naprawdę solidne. Najbardziej tutaj wybija się Ville Virtanen jako Lasse – mężczyzna z mroczną przeszłością, znajdujący się między dwoma braćmi. Pozornie zgaszone spojrzenie mówi więcej niż jakiekolwiek słowa.

Choć pozornie „Przeklęta ziemia” wydaje się kolejny dreszczowcem z mroźnej Skandynawii. Nadal klimatyczny, z tajemnicą odkrywaną powoli, lecz konsekwentnie oraz plenerami wręcz zapierającymi dech. Nic dziwnego, że tamtejsze kryminały są tak dobre.

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz