Spirala

Wszystko zaczyna się banalnie prosto. Do schroniska w górach przybywa mężczyzna zbliżający się do wieku średniego. Wygląda troszkę niechlujnie (długa broda), zupełnie nieprzygotowany do żadnej górskiej wyprawy. Na miejscu zaczyna popadać w konflikty, zadaje bardzo bezpośrednie pytania wszystkim, nawet nie melduje się, a wieczorem pożycza śpiwór od studenta. Następnego dnia znika bez śladu, zaś przebywający w ośrodku wyruszają na poszukiwania. Znaleziony w stanie zamrożenia oraz braku przytomności, trafia do szpitala. A wtedy poznajemy kim ten mężczyzna jest.

spirala1

Krzysztof Zanussi dzisiaj kojarzy się z bardzo archaicznym kinem, nie do końca rozumiejącym obecną rzeczywistość. Zupełnie inaczej niż w czasach swojej młodości, co pokazał choćby w „Iluminacji”. Ale „Spirala” to film znacznie cięższego kalibru, bo i temat jest o wiele poważniejszy. W końcu mamy bohatera zderzonego ze śmiertelną chorobą, powolnie umierający. Na co? To nie ma znaczenia, bo reżyser przygląda się temu jak bohater (Tomasz Piątek) próbuje się z tym zmierzyć. Człowiek wykształcony, oczytany, na wysokim stanowisku, ateista. W dodatku choruje od roku i to na coś tak poważnego, że widzi dla siebie tylko jedno wyjście – samobójstwo. Stąd cała ta opryskliwość, cynizm, złośliwości, bunt, ale też rozgoryczenie, poczucie bezsensu i bezsilności. A były to czasy, kiedy dopiero zaczynały działać hospicja. Tylko, czy one są w stanie pomóc naszemu bohaterowi?

spirala2

Całość można niejako podzielić na dwie części, a kulminacją jest znalezienie Tomasza w górach. Pierwsza to niejako samo życie, czyli Piątek w schronisku oraz obserwujący całe otoczenie. Młodych ludzi goniących za pieniędzmi, starego prominenta ze sporymi znajomościami, co potrafi załatwić wszystko, jego mniej charakterny syn, wreszcie malarka Teresa – bardzo uduchowiona osoba. Ale druga część to pobyt w szpitalu. Czas się dłuży, miejsce jest bardzo chłodne, zaś lekarze trzymają pacjentów na dystans. Próbują im pomóc za pomocą lekarstw, tylko czy aby to wystarczy? Na wszystko nie ma przecież tabletek, więc co robić? Próbować żyć dalej, czerpać z pozostawionego czasu czy może zdecydować się na ostateczne wyjście? Zanussi prezentuje różne postawy i nie daje jednoznacznej odpowiedzi, bez wskazania palcem, że trzeba tak albo tak. Chociaż wyczuwam pewną sympatię reżysera do postawy wierzącej Teresy.

spirala3

„Spirala” byłaby jeszcze bardziej przygnębiającym i nieprzyjemnym filmem, gdyby nie fenomenalny Jan Nowicki. Piątek w jego wykonaniu to człowiek pełen sprzecznych emocji, które są pokazywane czasem bardzo drobnym spojrzeniem czy niewypowiedzianym słowem. Samą obecnością magnetyzuje i skupia uwagę, choć jego problemy są sygnalizowane od początku (wyrzucenie kluczy do auta czy odpowiedź na pytanie o linę), nawet głos ma jakiś inny. Poza Nowickim aktorsko wybijają się trzy postacie, które są absolutnie świetne: Teresa (niesamowita Maja Komorowska), prominent Henryk po przejściach (stonowany, mówiący spokojnym głosem Jan Świderski) oraz ordynator szpitala (pewny Aleksander Bardini).

spirala4

„Spirala” nie jest filmem łatwym, lekkim i przyjemnym, ale tego się po Zanussim należało spodziewać. Niemniej to bardzo intrygujące, refleksyjne kino z mocnymi dialogami oraz magnetyzującym aktorstwem. Wielu może zmęczyć ten ciężki klimat, jednak warto zrobić sobie taką odskocznię.

7,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz