Titan – nowa Ziemia

Wiek XXXI dla ludzkości był czasem prosperity oraz wielkiego rozwoju technologicznego. Jednym z nowych osiągnięć jest projekt Tytan – potężny statek, który mógłby pomóc w odbudowaniu planety na wypadek jej zagłady. I wtedy dochodzi do ataku planety przez Drejów, którzy widzą w Ziemianach zagrożenie. Ziemia zostaje ostatecznie zniszczona, a ocalałe niedobitki krążą po całym kosmosie. Jednym z ocalałych jest Cale, syn twórcy Tytana, obecnie pracujący fizycznie. Po 15 latach trafia do niego przyjaciel ojca, kapitan Corso ze swoją załogą i informuje go, że chłopak ma ukrytą mapę z lokalizacją Tytana. Drejowie ruszają za nimi w pościg.

titan ae2

Ostatnia animacja zrobiona przez Dona Blutha w zasadzie jest klasyczną opowieścią przygodową w otoczce SF. Ma wiele znajomych elementów w rodzaju bohatera mimo woli, wyrazistego mentora, który okazuje się zdrajcą, romantyczną relację, wreszcie zagrożenie nie z tego świata. Fabuła jest prościutka, zaś wszystko zmierza w oczywistym, bardzo przewidywalnym kierunku. Dobrzy wygrywają, źli dostają łomot (niektórzy dostają szansę na odkupienie) i wszystko jest bardzo fajnie. Ale w tym leżała siła tego filmu.

titan ae3

Albowiem „Titan” pochodzi z czasów, kiedy postanowiono połączyć klasyczną, dwuwymiarową animację postaci z trójwymiarowym tłem. Tym ostatnim są m.in. statki kosmiczne, wygląd planet, maszyneria itd. W dniu premiery robiło to piorunujące wrażenie jak choćby w scenie lotu przez planetę starożytnych kosmitów czy niszczenia Ziemi. To się trzyma równie dobrze jak w przypadku disnejowskiej „Atlantydy”. Równie fantastycznie pasuje do tego wszystkiego muzyka, gdzie obok rockowych numerów dostajemy mocarne, orkiestrowo-elektroniczny mix od Graeme’a Revella.

titan ae1

Jednak fantastyczna realizacja plus udany dubbing ze znanymi aktorami w obsadzie (m.in. Matt Damon, Bill Pullman, Nathan Lane czy Ron Perlman) to jednak za mało, by mówić o niesamowitym filmie. Leży tu scenariusz, gdzie akcja miejscami dzieje się szybko i sprawia wrażenie troszkę niedoszlifowanego. Za dużo jest tutaj klisz i zbyt mało mnie to obchodziło, zaś zmiana zachowania u kilku postaci wydaje się za szybko. Sam świat wygląda imponująco i mógłby być interesujący, jednak to wszystko jest płytkie, za proste, przewidywalne. Warto tylko dla wizualiów.

6/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz