Biały Tygrys

Tytułowy „biały tygrys” to rzadkie zwierzę, które rodzi się raz na pokolenie. W przypadku tego filmu można tym zwrotem opisać kogoś o wiele sprytniejszego niż się wydaje. Kto wyrwał się ze swojego „kurnika” (kasty), by wejść na sam szczyt. Ale jak tego dokonać, jeśli jesteś z nizin społecznych i jesteś Hindusem?

Poznajcie Balrama (Adarsh Gourav) – młodego chłopca, który mógł mieć szansę na dalsze kształcenie i edukację. Niestety, choć trudno mu odmówić inteligencji oraz sprytu, okoliczności mu nie sprzyjały. Nagła śmierć ojca doprowadziła do tego, że chłopak pracował w herbaciarni na małej wsi. Wreszcie, by chcąc zmienić życie, decyduje się na jedyną opcję – zostanie sługą dla osoby z wyższej kasty, w ten sposób zarabiając więcej. Ale żeby to zrobić uczy się prowadzić samochody. To jednak jest początek jego drogi na szczyt jako szef firmy taksówkarskiej. Jak to się stało? Dlaczego jest za nim list gończy? On sam nam to wszystko opowie.

bialy tygrys1

Rezyser Ramin Bahrani pokazuje Indie z troszkę innej perspektywy niż nasze skojarzenia. Nie jest barwnie, bajkowo czy kolorowo, za to bardzo tłoczno i ogromnymi podziałami społecznymi. Bogaci coraz bardziej się bogacą, dbając w zasadzie tylko o siebie, zaś ich słudzy (m. in. kierowcy, sprzątacze) pochodzą z biedoty. A ci drudzy tylko pozornie poprawiają swój los. Bo ta relacja uzależnia drugich od tych pierwszych, którzy ze znanych sobie powodów mogą sługę zmienić. Tak się zostaje osadzonym w kurniku, z którego wydostać się nie da. Że jak się biedakiem urodziłeś, biedakiem umrzesz i nic nie zrobisz. Trochę inaczej niż w stylu zwanym amerykańskim snem, który wydaje się nie mieć racji bytu.

bialy tygrys2

Musze przyznać, że tempo tego filmu jest wyzwaniem. Pierwsza połowa jest raczej dużo wolniejsza, skupiona na pokazaniu tych podstawowych zależności oraz drodze Balrama do bycia kierowcą. Poznajemy rodzinę „bogatszych”, gdzie mamy dwóch tradycjonalistów (ojca oraz syna) oraz parę troszkę „nowoczesną” z Nowego Jorku (Ashok i Madam Pinky). Ona wydaje się bardziej wyzwolona od swojego męża, będącego w rozkroku. Niby on chce unowocześnić kraj i stawiać na rozwój technologiczny, jednak coraz bardziej zaczyna ulegać presji ojca oraz brata. Co tej mocno odbija się na relacji pan-sługa, która początkowo między nimi wydawała się bardziej luźna, wręcz kumpelska. Ale jedno wydarzenia sprowadza znowu wszystko do nienaruszalnego porządku.

bialy tygrys3

Jak sam Balram mówi: By się wyrwać z mroku są dwie ścieżki. Ścieżka zbrodni lub polityki. To zdanie pokazuje jak bardzo ta kastowość jest patologiczna. I tylko przez patologię (korupcję, oszustwa, morderstwo) można cokolwiek tu zrobić. Stać się przedsiębiorcą, kimś spoza swojej niskiej kasty, politykiem czy kimś takim. Ale czy cena tej przemiany może się wydawać zbyt wysoka? Czy w którym momencie nasz bohater stanie się taki jak swoi panowie? Czy jednak będzie pamiętał jakich błędów nie popełniać? Zakończenie dla mnie pozostaje otwarte. Mówię o przemyśleniach niż o warstwie technicznej czy aktorskiej, jakby nie były warte jakiejkolwiek wzmianki. Nieprawda.

Bo aktorstwo jest więcej niż dobre (zwłaszcza Gourava i Rajkummara Rao jako Balram oraz Ashok), muzyczno-montażowa zbitka działa, a wszystko pokazane jest bez upiększeń, słodzenia czy wazeliny. Może nie jest tak mocne jak „Parasite”, jednak na tyle jest to ciekawe i wciągające, że można wybaczyć wady (m.in. nierówne tempo. nadmiar postaci drugoplanowych).

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz