Chłopi

Chyba nie trzeba przedstawiać powieści Władysława Reymonta, która otrzymała literacką Nagrodę Nobla, była (przynajmniej za moich czasów) lekturą szkolną oraz została zekranizowana w latach 70. przez Jana Rybkowskiego. Teraz z tym sporym kawałem literatury postanowili się zmierzyć Dorota Kobiela i Hugh Welchman, czyli twórcy animowanego „Twojego Vincenta”. Wiec chyba wiadomo w jakiej formie wzięli się za „Chłopów”.

Fabuła w zasadzie trzyma się pierwowzoru, czyli nadal jesteśmy w XIX-wiecznej wsi Lipce i nadal skupia się wokół trójki postaci – Macieja Boryny, jego syna Antka oraz Jagny Paczesiówny. Pierwszy jest gospodarzem, co posiada największy majątek na wsi i darzony jest szacunkiem gromady. Syn nadal mieszka ze swoją rodziną w domu ojca, co prowadzi do strego konfliktu. No i pośrodku jest ta młoda dziewczyna, co bierze ślub z tym pierwszym, choć bardziej kocha tego drugiego. Na przestrzeni jednego roku może wydarzyć się wszystko i dzieje się.

Jeśli spodziewacie się zaskoczeń czy zmian fabularnych, to raczej nie macie tu czego szukać. Jest to skondensowane do dwóch godzin i pozbawiona (wielu) wątków pobocznych portret wsi. I jest on pełen sprzeczności: z jednej strony pełen barwnych obyczajów (wesele Boryny, przyjście kolędników), ale z drugiej to walka o przetrwanie, o ziemię. Tutaj liczy się prawo silniejszego, gdzie każdy czeka na upadek największego, zaś bronią są plotki, koneksje. Zaś ślub jest w zasadzie interesem i szansą na wzbogacenie się. Piękne stroje i przyroda, śpiewy i tańce, a z drugiej piach, błoto i codzienna praca na polu. Niemniej twórcy trochę inaczej kładą akcenty, a także zmieniają wydźwięk zakończenia, co wielu może wkurzyć.

Tak jak „Twój Vincent” film został zrobiony animacją malarską z drobnym wsparciem komputera i robi to piorunujące wrażenie. Tym razem inspiracją byli polscy malarze przełomu wieków, ze wskazaniem na Józefa Chełmońskiego i Leona Wyczółkowskiego. Sceny przyrodnicze, przejścia między kolejnymi porami roku są wręcz zachwycające. Tam samo jak weselnego tańca Jagny czy ataku chłopów na drwali rąbiących las. Aczkolwiek muszę zauważyć, że czasem tło czy szczegóły potrafią być bardzo niewyraźne. Wszystko okraszone bardzo etniczną muzyką rapera L.U.C-a, która podbija klimat całości.

No i nie można wspomnieć o aktorach, którzy dokładają sporą cegiełkę. Największe wrażenie zrobił na mnie Mirosław Baka w roli Macieja Boryny. Z jednej strony to pełen energii gospodarz, co chce dobrze, ale bywa w tym dość szorstki i egoistyczny, trzymający twardą ręką domostwo. Im dalej w las, tym postać zaczynała nabierać nowych warstw i kolorów. Dawno nie widziałem tego aktora w tak mięsistej postaci. Równie wyrazisty jest Robert Gulaczyk jako Antek – bardziej porywczy i sfrustrowany facet, dla którego ważniejsza jest jego duma. Na jego twarzy maluje się masa skrajnych emocji, a sam przypominał tykającą bombę, co może w każdej chwili wybuchnąć. Ale tak naprawdę sercem jest Kamila Urzędowska, czyli Jagna – zawieszona między nastolatką/dzieckiem (robienie wycinanek) a wchodzącą w dorosłe życie młodą kobietą. Dziwne połączenie naiwności, obojętności i budzącego się seksapilu, ale też – co wielu na pewno zaskoczy – zagubienia oraz niedopasowania do świata i jego reguł. Bardzo odświeżająca interpretacja, choć nie wszystkim przypadnie do gustu. Do tego dostajemy bardzo bogate i wyraziste postacie drugoplanowe: od złośliwie komentującej Jagustynki (dawno nie widziana Dorota Stalińska) przez wójta i jego żonę (Andrzej Konopka, Sonia Bohosiewicz) aż po Hankę (Sonia Mietielica).

Czy gdyby „Chłopi” zostaliby zrobieni w formie aktorskiej zrobiliby takie wrażenie? Moim zdaniem nie. Animacja jest o wiele bardziej dopieszczona niż w „Twoim Vincencie”, historia angażuje i nabiera nowych znaczeń oraz kontekstów. To niemal ekstaza dla kinomanów, którą trzeba przeżyć.

8,5/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz