Pokój nauczycielski

Kolejny film o szkole i nauczycielach – co jeszcze można nowego opowiedzieć na ten temat? O tej dość trudnej relacji między tymi dwoma różnymi „plemionami”. Jak się okazuje można, co pokazuje przykład naszych sąsiadów zza Odry. Czyli nominowany do Oscara za film międzynarodowy „Pokój nauczycielski” w reżyserii Ilkera Cataka.

Akcja dzieje się w szkole podstawowej, a wszystko widzimy z perspektywy Carli Nowak (Leonie Benesch) – nauczycielki matematyki. Nauczyciele mają pewien poważny problem: w szkole dochodzi do kradzieży i nie wiadomo kto za tym stoi. Ciało pedagogiczne próbuje wybadać uczniów, jednak brakuje jakiś jednoznacznych dowodów. Pani Nowak w końcu próbuje ustalić na własną rękę i to doprowadza do bardzo poważnych reperkusji.

Więcej wam nie chcę zdradzać, bo to może zepsuć to jak ten film działa. Albowiem „Pokój nauczycielski” wręcz jest thrillerem, gdzie bardzo powoli, lecz konsekwentnie budowane jest napięcie. Razem z nauczycielką próbujemy ogarnąć tą sytuację, lawirując między nauczycielami, rodzicami i uczniami. Zaś odpowiedź na pytanie „kto za tym stoi” przestaje mieć znaczenie. Bliżej temu filmowi klimatem do… „Wątpliwości” Johna Patricka Shanleya czy niedawno widzianej „Anatomii upadku”, nie dając jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: jak zareagować w tej sytuacji? Tu nie ma łatwych odpowiedzi, a jedno działanie może doprowadzić do brutalnych konsekwencji: ostracyzmu, wrogości, frustracji, nawet przemocy. Poczucie tej atmosfery oraz klaustrofobii jeszcze potęguje bardzo oszczędna muzyka oraz zdjęcia w formacie 4:3.

Wszystko na swoich barkach trzyma Leonie Benesch, grająca bardzo stonowanie, a jednocześnie cały czas napięta jak struna. Bardzo drobnymi spojrzeniami wyraża bardzo skrajne emocji: od empatii przez wątpliwości (kapitalna scena na korytarzu) po silną, nie dającą wejść dzieciakom na głowę nauczycielką. Świetnie wypada także Leonard Stettnisch w roli jednego z uczniów, Oscara. Uczeń bardzo inteligentny, jednak wskutek pewnych wydarzeń zmienia się na gorsze. Wspólne sceny tej dwójki są mocne i intensywne w najbardziej zaskakujący sposób.

Dawno nie było tak mocnego i prowokującego do myślenia dramatu z Niemiec. Catak bardzo pewną ręką buduje poczucie niepokoju oraz napięcia godnego rasowego dreszczowca, pozostawiając z masą pytań po seansie. A to nie pozwala go tak łatwo wymazać z pamięci.

8/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz