Na cały głos

Ostatnio o Rogerze Ailesie (a dokładniej o aferze związanej z molestowaniem seksualnym pracownic) powstał film „Gorący temat”. Ale parę miesięcy wcześniej stacja Showtime postanowił zrobić serial o karierze tego kontrowersyjnego człowieka mediów. Wszystko zaczyna się w momencie, gdy ten bogobojny konserwatysta dostaje propozycję pracy dla Ruperta Murdocha, szefa News Corporations. Jest rok 1995 i powstaje Fox News – tuba bardziej prawicowej strony Ameryki, wierzących w Boga, rodzinę oraz prawo do bycia równiejszych od równych.

na caly glos1

Ekipa pod wodzą scenarzystów Alexa Metcalfa i Thomasa McCarthy’ego w ciągu siedmiu odcinków próbuje opisać tą 20-letnią pracę Ailesa w Fox News. Jeśli spodziewacie się uczciwego, obiektywne spojrzenie na USA, tego człowieka – bardzo świadomego jaką moc mają media – to nie interesuje. Zamiast informacji, slogany i wrażenia, rzucane hasła, ostre i bezpardonowe ataki na bardziej lewą stronę. Bo rację mamy my, którzy dzięki swoim wartościom tworzymy prawdziwą Amerykę. I dzięki temu udaje się dotrzeć do ludzi spoza establishmentu, uważający się za wykluczonych, odrzuconych, zapomnianych. Są to prości ludzie, do których trzeba dotrzeć nieskomplikowanym językiem oraz przekazem, stąd ten sposób formy. Dlatego oglądalność śrubuje wysoki poziom, ludzie są zadowoleni, zaś Ailes staje się coraz potężniejszy. I udaje się pokazać jak większą kontrolę zaczyna mieć ten człowiek, coraz bardziej pozbawiony kontroli oraz jakiejkolwiek smyczy.

na caly glos2

I to wszystko pokazane jest w sposób przystępny, mimo masy nazwisk oraz postaci. Jednocześnie pokazuje się to bardziej prywatne życie, gdzie bohatera cały czas wspiera żona. Co troszkę mnie dziwi, bo mąż bardzo mocno ją ogranicza. Kiedy ma szansę pracy w dawnej firmie, decyduje się i… zostaje potem zwolniona. Ostatecznie staje się wręcz zaślepioną fanką, wspierającą jego działania w pracy. Ale jednocześnie do samego końca pozostaje nieświadoma relacji męża z innymi kobietami. Bo wątku molestowania oraz zmuszania kobiet do seksu nie da się uniknąć. Choć początkowo wydaje się ledwo naznaczonym tłem (oprócz wątku Laurie Luhn), to nawet w tych momentach czuć obrzydzenie, wstręt wobec tego zachowania. I dopiero ten wątek pod koniec uderza ze zdwojoną siłą, nadal potrafiąc uderzyć mocnymi scenami (rozmowy z kobietami przeprowadzane przez prawników najpierw w firmie, a potem w biurze).

na caly glos3

Nie ma tutaj jakichś formalnych zabaw – może poza krótkimi przebitkami montażowymi – niemniej ta historia fascynuje i angażuje. Akcja skupia się na przełomowych wydarzeniach: od odpalenia Fox News przez 11 września i kadencje Baraka Husseina Obamy (to drugie imię oczywiści przypisał mu Ailes) aż do upadku oraz odejścia Ailesa z Fox News. Mimo tych paroletnich skoków, udaje się twórcom zachować spójną narrację, bez poczucia dezorientacji czy przeoczenia czegokolwiek. A to nie jest takie proste. Niemniej mam pewne poczucie niedosytu, jakbym troszkę za mało czasu spędził z Ailesem. Albo inaczej: nie poznałem go zbyt dobrze i nie znalazłem odpowiedzi na pytanie, co go uczyniło takim, jakim był. Nie, żebyśmy nie poznali przeszłości, bo nasz bohater troszkę o niej opowiada, niemniej było to dla mnie za mało.

na caly glos4

Choć udało się zebrać świetnych aktorów, powiedzmy to sobie wprost: „Na cały głos” to wielki show Russella Crowe’a. Aktor postanowił pójść drogą Christiana Bale’a i mocno przybrał na wadzę, by wcielić się w Ailesa, będącego tutaj niemal niepowstrzymaną siłą. Z jednej strony człowiek świadomy wielkiej siły mediów oraz dotarcia do innych ludzi. Nie można mu odmówić charyzmy oraz determinacji w przekazywaniu swojej wizji Ameryki, ale z drugiej jest bigotem, egotykiem, przekonanym o swojej nieomylności. Kiedy wybucha, balansuje na granicy groteski, ale nigdy nie przekracza granicy przerysowania. Drugi plan też ma wiele do zaoferowania, choć największe pole do popisu dostaje zaskakująca Sienna Miller (bardzo wyciszona, ale równie konserwatywna żona Elizabeth), dawno nie widziana przeze mnie Naomi Watts (dziennikarka Gretchen Carlson), poruszająca Annabelle Wallis (Laurie Luhn) oraz ostry jak brzytwa Seth MacFarlane (bezwzględny Peter Lewis).

Wydawałoby się, że już po „Newsroom” czy fragmentach „House of Cards” nie da się już niczego powiedzieć o mediach. Ale „Na cały głos” pokazuje, że nawet ograny temat można przedstawić w ciekawy, fascynujący sposób. A siłę tych mediów pokazały wyniki wyborów prezydenckich z 2016 roku, stanowiąc gorzki finał tego dzieła.

8/10

Radosław Ostrowski

Amator

Czym jest koszykówka? Dla Amerykanów jest sensem życia, zwłaszcza dla czarnoskórych. Jednym z takich ambitnych chłopaków jest Terron – 14-letni chłopak ze świetnym talentem do gry oraz równie dużym problemem z liczbami. I ten cholernie zdolny dzieciak dostaje szansę od prestiżowej szkoły, by grać w jej drużynie. Ale to w drugiej stronie stanu, przez co nasz bohater staje się zdany na siebie.

amator1

Kolejna produkcja od Netflixa, gdzie tym razem dostajemy film sportowy. Ale jednocześnie reżyser próbuje pokazać amatorski sport na poziomie licealnym. Nie brakuje tutaj zgrabnie sfilmowanych scen gry w kosza i pewnych dramatów rzuconego na głęboką wodę chłopaka: nie rozróżnienie liczb (tutaj cyfry są rozmyte, namieszane i nieczytelne), pozostanie sobą, działanie systemu edukacji, skupionego na sportowym rozwoju, amatorski sport pełen kasy oraz sponsorów (aż dziwne). Sytuacja chłopaka pełna jest dylematów, które nie są do końca wygrane. Jest znowu wiele wątków, które są albo powoli rozkręcają, albo stanowią tylko tło (fałszowanie wieku, zdrowotne problemy ojca-byłego sportowca czy relacje szkoła-sponsor), nie wykorzystując w pełni potencjału. Wszystko jest tutaj skupione na sportowym wątku, gdzie początkowe zagubienie oraz dezorientacja zostaje pokonana dość łatwo. Tutaj najbardziej interesująca jest relacja chłopca z trenerem, sprawiającym wrażenie surowego, lecz sprawiedliwego ojca. Ale ten człowiek ma w sobie jeszcze inne oblicze, pojawiające się bardzo rzadko (scena rozmowy z ojcem chłopca), starającego się dbać przede wszystkim o wynik. I to świetnie prezentuje Josh Charles w tej roli, kradnąc film samą swoją obecnością.

amator2

Tak samo prywatne mocne są problemy chłopaka próbującego ogarnąć swoje problemy i trudną relację z ojcem, próbującym dać najlepsze dla swojego syna. To wszystko zostaje sprowadzone do słodko-gorzkiego finału, gdzie niby udaje się zrealizować plan, tylko cena za spełnienie swoich marzeń jest bardzo wyboista. Może i nie imponuje rozmachem czy dużym budżetem (to taki spokojny dramat obyczajowy z wątkami sportowymi), ale nie brakuje emocji.

amator3

Aktorsko jest solidnie (wybija się Charles jako trener), a nawet nasz protagonista (Michael Rainey Jr.) potrafi łatwo wzbudzić sympatię i pozostaje naturalny aż do samego końca. Pozostali zawodnicy się nie wybijają, ale nie są w żaden sposób źle. „Amator” jest całkiem niezłym dramatem sportowym, nie do końca wykorzystujący swój potencjał, jednak ma swoje ciekawe momenty.

6,5/10

Radosław Ostrowski