Ślepnąc od świateł

Warszawa – miasto leżące między Pruszkowem a Wołominem, gdzie wszystko żyje i oddycha tylko jedną rzeczą: kokainą. Ona czyni ten świat w miarę funkcjonującym, a jednym ze sprzedawców tego dopalacza jest Kuba. Nikt nie wie o nim nic, jego chata bardziej przypomina ascetyczną twierdzę, zaś jego jedyną przyjaciółką jest Pazina. Kuba pracuje dla niejakiego Jacka, który wydaje się być szefem tego mrocznego świata. A nasz Kubulek planuje wyjechać z miasta na troszkę dłużej, gdzieś tak przed świętami. Tylko, że wtedy wszystko zaczyna się wywracać do góry nogami, co spowodowane jest pewną torbą oraz wychodzącym z więzienia gangsterem Dario.

slepnac_od_swiatel1

O adaptacji powieści Jakuba Żulczyka mówiło się od dwóch lat, ale w końcu się udało. Reżyser Krzysztof Skonieczny miał bardzo trudne zadanie, bo cała historia była jednym wielkim monologiem głównego bohatera, przeplatanym z onirycznymi wstawkami. Więc jak z tego skleić historię? Skonieczny bardzo mocno bawi się formą, co pozwala jeszcze bardziej wejść w ten chropowaty, brudny świat. Świat stroboskopowych świateł nocnych klubów, brudnych kamienic, bogatych apartamentów przeplatających się ze skromnymi pokojami jeszcze z czasów PRL-u. i ten świat jest nakręcany przez pieniądze, narkotyki, stanowiące paliwo dla niepowstrzymanego wyścigu szczurów. Tutaj przetrwanie jest ważniejsze, a głód tak silny, że bez niego nie jesteś w stanie w żaden sposób funkcjonować.

slepnac_od_swiatel2

„Ślepnąć od świateł” to także brudny, brutalny świat gangsterów, którzy za Chiny nie przypominają tych legendarnych szlaków znanych z „Ojca chrzestnego” czy nawet filmów Martina Scorsese. Tutaj każda próba cwaniactwa czy pójścia na skróty może skończyć się tylko w jeden sposób – zgonem. Tutaj wszyscy biorą dragi: bogaci biznesmeni, skorumpowani gliniarze, politycy, celebryci oraz szaraczki ze szkół. Gangsterzy mogą wydawać się tutaj bardzo przerysowani i nie tylko dlatego, że strasznie klną czy szablonowych obrazów. Bo są bezwzględni brutale z ulicy (Stryj i jego świński duet), drobne płotki z dilerki, troszkę wyżej mierzący Jacek o mentalności dresa czy bardziej bezwzględnego mafioza ze starej szkoły.

slepnac_od_swiatel3

Skonieczny potrafi pokazać ten brudny i ostry świat w taki sposób, że nie byłem w stanie oderwać oczu. Walące po oczach neony, opuszczone budynki w teledysku (nawija Piorun), ale z drugiej strony mamy piękną wyspę, gdzie nasz bohater wyobraża sobie przyszłość, zaś z trzeciej są jeszcze oniryczne sny bohatera (wyglądają jakby filmowane z VHS-u, gdzie jest wąski ekran, mocno wyprane kolory oraz bardzo lepka czerń).  Nie brakuje tutaj zarówno fantastycznych zdjęć, pełnej długich ujęć, wręcz lepkiego mroku, z bardzo wręcz ostrym montażem. Pozornie może wydawać się dziwacznym, chaotycznym eksperymentem, jednak reżyser panuje nad materiałem i wsysa. I jeszcze mamy na dokładkę bardzo eklektyczną muzykę, mieszającą dźwięki klasyków muzyki, jak i bardziej popularne dźwięki (KNŻ, Myslovitz, Run the Jewels, PROBLEM, The Streets), co wywołuje stan prawdziwego odlotu. I to jest ten świat, który nas otacza.

slepnac_od_swiatel4

Do tego jeszcze Skoniecznemu (grąjącemu także rapera Pioruna) udało się zebrać wręcz mocarną obsadę i każdy – nawet drobny epizod – zapada bardzo mocno w pamięci. I nie ważne czy mówimy o Zbigniewie Suszyńskim (poseł), Krzysztofie Szczerbińskim (inspektor Zgrywus), ekspresyjnym Krzysztofie Zarzeckim („Maluch”), czy choćby Michale Czarneckim (prokurator). Klasę potwierdza bardzo szorstki Janusz Chabior (ostry „Stryj”), coraz bardziej wybijający się Jacek Beler („Sikor”) czy coraz bardziej wracający do dyspozycji Cezary Pazura (szowman Mariusz Fajkowski) oraz Eryk Lubos (gliniarz-hazardzista Marek). Serial jednak kradną Marta Maliszewska, Robert Więckiewicz oraz Jan Frycz. Maliszewska w roli Paziny potrafi przykuć uwagę swoją naturalnością, intrygującą osobowością, potrafiącą nawiązać dziwną więź z Kubą. Więckiewicz jako lekko nerwowy, bluzgający Jacek potrafi rozbawić swoimi wiązankami. Ale to Frycz tutaj rozdaje karty – sprawia wrażenie bardzo spokojnego, wręcz stoickiego Dario (ten opanowany głos), jednak w jego oczach jest coś demonicznego, co nie pozwala mu się sprzeciwić. Magnetyzująca petarda, na której wybuch czekasz z niepokojem, bo nie wiesz, co zrobi i do czego jest zdolny.

slepnac_od_swiatel5

A jak sobie radzi w roli głównej debiutujący Kamil Nożyński? Moim zdaniem całkiem nieźle, choć Kuba to bardzo specyficzna postać. Sprawia wrażenie jakby nieobecnego, elegancko ubranego ziomala, skupionego na jak najlepszym wykonaniu swojego fachu, z bardzo twardymi zasadami, które zostają przez niego złamane (nie z własnej winy). Ma w sobie pewną tajemnicę – te oniryczne sceny – ale kiedy zaczyna się wypowiadać, wydaje się sztuczny, bardzo mechaniczny, jakbyśmy słuchali robota. I to może odrzucić wiele osób, jednak dla mnie jest to metoda pokazująca, jak bardzo fałszywy jest sam bohater, że jego pedantyczna kontrola była tylko pułapką.

Chociaż miniserial ma otwarte zakończenie, „Ślepnąć od świateł” pozostaje zamkniętą historią człowieka, który zamiast wyrwać się ze zgniłego miasta, coraz bardziej się w nie zapada. I trudno oderwać od tego brudu oczy, co przypomina troszkę „Taksówkarza”. Niesamowite, chropowate dzieło, którego na naszym podwórku po prostu nie było i na pewno jeszcze do niego wrócę.

9/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski

Hardkor Disko

Marcin jest młodym chłopakiem, który przybywa do Warszawy. Chłopak zwraca uwagę młodej dziewczyny Oli, która jest zafascynowana tajemniczym mężczyzną. Jednak nie wie, że przybył tu w konkretnym celu i ta znajomość może skończyć się tragicznie.

hardkor_disko1

Krzysztofa Skoniecznego kojarzą głównie ci, co oglądają teledyski. Nakręcił ich całą masę, m.in. dla Jamala, Nosowskiej, Myslovitz czy Kazika. Tym razem postanowił wykorzystać swoje doświadczenie do nakręcenia pełnometrażowej fabuły poza nurtem głównym. I trzeba przyznać, że technicznie to znakomita robota. Precyzyjnie dopieszczone zdjęcia Kacpra Fertacza budują i niosą całość, tak samo bardzo zgrabnie dopasowana muzyka, gdzie piosenki niejako mogą być kluczem do zrozumienia tej opowieści. Tylko o co tutaj chodzi? Mamy tajemniczego chłopaka, które chce zabić rodziców Oli – za co i dlaczego? Tego nie wiemy i chyba się nie dowiemy, bo nie jest to ani powiedziane wprost, ani nawet zasugerowane. W ogóle fabuła jest najsłabszym ogniwem – mocno pachnąca Lynchem (tajemniczość) i Haneke (przemoc), pełna niedopowiedzeń, dziur, zagadek. To miał być bunt wobec konsumpcjonizmu, bezstresowego wychowania? Niby portret buntownika, ale dla mnie cała rzeczywistość pokazana przez Skoniecznego (konsumpcjonizm, hedonizm) zwyczajnie nuży i nieciekawi. A finał tylko rozczarowuje. Wszelkie te obserwacje nie tylko nie są niczym zaskakującym, ale też zwyczajnie nuży i nie klei się do całości.

hardkor_disko2

Sytuacje próbują ratować aktorzy i częściowo im się to udaje. Magnetyzuje Marcin Kowalczyk jako… no właśnie. O samym Marcinie nie wiemy zbyt wiele, oprócz tego, że jest agresywny i skryty, coś go zżera. Może zagadką może być film kręcony z VHS, który się przewija w tle. Nie zawodzą też Agnieszka Wosińska (bardzo apetyczna matka) i Janusz Chabior (ojciec), a debiutująca na dużym ekranie Jaśmina (bardzo oryginalne imię) Polak jako rozwydrzona córeczka-gówniara radzi sobie całkiem nieźle.

Wydawał się obiecującym debiutem, ale „Hardkor Disko” to klasyczny przerost formy nad treścią. Mam nadzieję, że Skonieczny znajdzie odpowiedni scenariusz, bo widać wielki potencjał tego młodzika. Czekam na dalsze propozycje.

5/10

Radosław Ostrowski