Mocny temat

Co jakiś czas pojawiają się filmy o tym jaką siłę ma i może jeszcze mieć dziennikarstwo. Nie chodzi mi o clickbaity, ślepe gonienie za sensacją, by nakład/oglądalność się zgadzała, ale czymś mogącym zmienić oblicze Ziemi, tej Ziemi. Dobra, z ostatnią częścią zdania przeholowałem, jednak rozumiecie co mam na myśli. Takie tytuły jak „Stan gry”, „Spotlight” czy „Czwarta władza”. Teraz do tego grona aspiruje brytyjska produkcja Netflixa „Mocny temat”.

mocny temat2

Cała historia skupia się na głośnym wywiadzie księcia Andrzeja (Rufus Sewell) z dziennikarką BBC Newsnight Emily Maitlis (Gillian Anderson) przeprowadzonym w pałacu Buckingham i transmitowany 16 października 2019 roku. Wszystko to pokazane z perspektywy producentki programu, Samanthy McAllister (Billie Piper). Co nie dziwi zważywszy, że film jest oparty na jej wspomnieniach oraz McAllister jest jedną z producentek filmu. Widzimy zarówno prowadzone negocjacje z reprezentantami medialnymi księcia, przygotowania do wywiadu czy zbieranie informacji na temat przyjaźni księcia z Jeffreyem Epsteinem. A także reperkusji tej rozmowy, która skończyła się kompromitacją członka rodziny królewskiej.

mocny temat3

Teoretycznie wszystko wydaje się być na miejscu: mocny temat, trio kobiet (producentka, dziennikarka i naczelna) doprowadzające do upadku, powolne odkrywanie zależności przy pomocy lokalnego paparazzi z Nowego Jorku. Wreszcie próba pogodzenia życia zawodowego z prywatnym Sam, która czuje się jakby nie była członkiem tej grupy. Niby wiele robiąca, lecz niedoceniana i uważana za bardziej odpowiednią do jakiegoś tabloidu. Problem jednak jest jeden i to bardzo istotny: kompletnie przeciętna realizacja. Wszystko jest zrobione w bardzo telewizyjny sposób, niby jest tu spore przywiązanie do szczegółów. Tylko to nie angażuje emocjonalnie w ogóle, cała historia jest strasznie płytka i jednowymiarowa, napisana po łebkach. Niby są jakieś zarysowane problemy Sam z wychowywaniem syna czy brakiem poczucia docenioną za swoją pracę, ale to wszystko bardziej zarysowane niż pokazane. Tak samo przygotowanie do wywiadu czy perspektywa samego Andrzeja na tą sytuację.

mocny temat1

Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest sama scena wywiadu. W tej jednej chwili mamy tutaj iskry, napięcie oraz nieporadne próby wybrnięcia z tego wszystkiego ze strony Andrzeja. To tutaj też Anderson i Sewell (bardzo dobrze ucharakteryzowani) wyciskają najwięcej ze scenariusza. Szkoda, że ta scena jest jedyną wartą uwagi w tym bardzo przeciętnym filmie. Aktorzy nie mają zbyt wielkiego pola do stworzenia postaci, a temat jest kompletnie zmarnowany. Wielka, wielka szkoda.

5/10

Radosław Ostrowski

Hawking

Pewnie wielu z was może nie znać Stephena Hawkinga – jednego z najwybitniejszych umysłów w historii fizyki i astronomii. Naukowiec, który ustalił początek Wszechświata, który podobno był od zawsze. A dokonał tego, mimo wykrycia stwardnienia zanikowego bocznego (paraliż mięśni). O nim już jest planowany film przez Jamesa Marsha („Teoria wszystkiego”), ale dziesięć lat temu próbę podjęło BBC, a dokładnie Philip Martin, który pracował przy serialu „Poirot”.

hawking1

Akcja tej produkcji rozwija się dwutorowo. Pierwszy wątek, to rozmowa w dniu wręczenia Nagrody Nobla z laureatami – Arno Penziasem i Robertem Wilsonem, który znaleźli naukowy dowód na potwierdzenie tezy Hawkinga. Drugi wątek dotyczy czasów studencki przyszłego profesora, dojścia do odkrycia oraz jego walka z chorobą. I na to wszystko mieli tylko półtorej godziny. Problem tego filmu nie polega na konstrukcji, tylko na tym, ze reżyser próbował złapać kilka srok za ogon. Zarówno pokazując stadium rozwoju nieuleczalnej choroby, jego relacja z przyszłą żoną Jane, a także pasja głodu wiedzy oraz poszukiwania nieznanego. To wszystko jest tak po troszku opowiedziane, choć dla mnie nie do końca wyczerpuje całą opowieść (najbardziej wybija się wątek naukowy, który zgrabnie pokazuje wielką pasję oraz jak często przypadek decyduje o wielkim odkryciu). Technicznie jest solidnie, choć trzęsąca się kamera w statycznych rozmowach może rozpraszać.

hawking2

Od strony aktorskiej jest co najwyżej średnio, bo scenariusz nie pozwala na zbyt wiele. Najbardziej jednak wybija się jedna rola – poza główną – a mianowicie Toma Warda jako Rogera Penrose’a, który w dość przejrzysty i nie do końca szablonowy sposób opowiada o swojej nauce (topologia). Ale tak naprawdę jest to one man show Benedicta Cumberbatcha. Ten aktor maksymalnie przeistoczył się w Hawkinga, budując bardzo wiarygodny portret naukowca w pełni oddanego swojej pasji, mimo choroby. Sceny, w których opiera się podczas chodzenia o ściany czy gdy dokonuje przypadkowego odkrycia to małe perły. On wnosi życie do tego – prawdę powiedziawszy – średniaka, stanowiąc jego największą siłę.

hawking3

Film częściowo rzuca światło na postać Hawkinga i może zachęcić do dalszych poszukiwań. Pod tym względem to ciekawa propozycja, ale BBC miało lepsze produkcje na swoim koncie. Ale dla raczkującego wtedy Cumberbatcha zobaczyć trzeba koniecznie, bo już wtedy pokazywał wielki potencjał, za co otrzymał nominacje do BAFTY.

6/10

Radosław Ostrowski