Warszawski Teatr Popularny znajdujący się w budynku Pałacu Kultury i Nauki wpada w poważne tarapaty. Nawet nie chodzi o frekwencję czy problemy repertuarowe, ale bardziej personalne. Wszystko z powodu samobójstwa dyrektora – weterana sztuki. Dział Kultury Rady Miasta ogłasza konkurs, który wygrywa dyrektor prowincjonalnego teatru, Marcin Konieczny. Mężczyzna próbuje opanować to miejsce i zgrać się zarówno z zespołem aktorskim, jak i administracją czy ekipą techniczną. Ale jeden pożar wywołuje kolejny, zaś radni miasta rzucają kolejne kłody pod nogi. Jak się uda dyrektorowi poradzić z sytuacją?

Chwalenie seriali z TVP i oglądanie ich dzisiaj raczej nie jest mile widziane, zwłaszcza z powodu osoby szefa tej instytucji. Ale i sama jakość tych produkcji pozostawiała wiele do życzenia. Jednak w 2016 roku telewizyjna Dwójka pokazała coś, co zaskoczyło. Reżyserka Monika Strzępka ze scenarzystą Pawłem Demirskim w „Artystach” przyglądają się środowisku teatralnemu, zaś przyczyną powstania była 250. rocznica powstania teatru publicznego. Gatunkowo to prawdziwa hybryda – mieszanka dramatu, satyry, komedii oraz surrealizmu. Co najbardziej zaskakujące, ta cała mieszanka jest niesamowita i wykonana w zasadzie bez zarzutu. Powoli zaczynamy poznawać galerię bardzo wyrazistych postaci: od troszkę wycofanego dyrektora przez sekretarza-geja i przechodzącą załamanie nerwowe księgową po komplikującego wszystko szefa działu biznesowego oraz sprzątaczkę widzącą duchy. Ale zaraz, jakie duchy? No tak, są tutaj duchy postaci dla teatru ważnych: od samego Wojciecha Bogusławskiego aż do profesora Kozaneckiego, nauczyciela Koniecznego. Początkowo wydają się niemymi osobami, pojawiającymi się i pełniącymi rolę obserwatorów, z czasem zaczynają się odzywać.

Historia skupia się tutaj na pokazaniu tego, jak funkcjonuje to środowisko oraz jakie ma problemy. Początkowo można odnieść wrażenie, że bohaterowie za bardzo poważnie to wszystko traktują. Ale czy naprawdę tak jest? Czy zależy im tylko na sztuce, a może na sławie, uznaniu, pieniądzach? Te dylematy przewijają się czasem wprost, a czasem tylko między słowami. No i czy aby być artystą trzeba pochodzić z inteligenckiego domu? I co decyduje, że jeden spektakl jest sukcesem, a inny wtopą? I czy w ogóle warto brać w tym wszystkim udział? Wszystko to okraszone świetnie brzmiącymi dialogami, choć niepozbawionymi bluzgów oraz zaskakującymi intrygami. Niektóre sceny prób (prace nad „Snem nocy letniej”) potrafi rozbawić, ale też zadziwić trafnymi obserwacjami. I wszystko aż do otwartego zakończenia – żałuję, że nie powstał ciąg dalszy.

Realizacyjnie jest to znowu bardzo wysoka półka. Zdjęcia niemal przyklejone do twarzy, kamera niemal ciągle w ruchu, skupiona na zbliżeniach, a czasami nawet pod nietypowymi kątami. Jeśli budzi to jakieś skojarzenia, najbliżej jest tu do „The Knick”. Strzępka wręcz garściami bierze z serialu Soderbergha: od pracy kamery po muzykę grającą w tle. Czegoś takiego w naszej telewizji publicznej się nie spodziewałem. Tak samo jak obsadzenia w większości ról mniej ogranych aktorów z Marcinem Czarnikiem na czele. Każdy tutaj nawet w drobnej roli jest po prostu fantastyczny i trudno mi kogokolwiek tu wyróżnić. Jest też kilka zaskakujących epizodów (m.in. Andrzeja Seweryna czy Mikołaja Grabowskiego), podnosząc całość na wyższy poziom.

„Artyści” to serial, który przespałem w dniu premiery, a zasługuje na więcej uwagi niż miał podczas swojej emisji. Autorskie dzieło z własnym charakterem, konsekwentnie idące wyznaczoną ścieżką i nawet potrafiące trzymać w napięciu jak thriller. Nieprawdopodobne, ale znakomite.
8,5/10 + znak jakości
Radosław Ostrowski

















