Eric Clapton – Slowhand (35th Anniversary Deluxe Edition)

slowhand_400x400

To jeden z najbardziej znanych gitarzystów bluesowych. Od lat 60. grywał w zespołach i solo. W zeszłym roku doszło do reedycji jego najbardziej znanej płyty „Slowhand”. A imię jego Eric Clapton się zwie. Jak broni się muzyka po ponad 35 latach?

Jest to bardzo spokojne gitarowe granie będące mieszanką rocka, bluesa i nawet country. Album zaczynają dwa największe hity – „Cocaine” oraz „Wonderful Tonight”. Dalej mamy utrzymane w country „Laydown Sally” oraz „Next Time Will See You”. Najbardziej dynamiczny oraz najdłuższy (8 i pół minuty) jest „The Core” ze świetnymi solówkami gitary oraz saksofonu, a także bluesowy „Meet Old Frisco” z żywszą gitarą elektryczną Claptona, zaś kończone jest instrumentalnym „Peaches and Diesel” z piękną gitarową solówką. To podstawowa zawartość płyty, gdzie poza gitarami jest oldskulowy Hammond („Next Time Will See You”) i pianino („Mean Old Frisco”), jednak w dwupłytowej reedycji są jeszcze 4 utwory, które wcześniej nie ujrzały światła dziennego. Zaczyna się od spokojnego „Looking at the Rain” z oszczędnie grającymi gitarami. Potem mamy lekko folkową „Albertę” oraz utrzymaną w podobnej stylistyce „Greyhound Bus” z harmonijką i żeńskim chórkiem. A ostatnią premierową piosenką jest trochę żywsze „Stars Always and Ashtrays”. Wszystkie utwory dorównują poziomem całej reszcie, zaś spokojny i lekko podniszczony głos Claptona brzmi dobrze, dopełniając całej reszcie.

Ale to nie koniec atrakcji. Bo w wydaniu deluxe jest jeszcze druga płyta będąca zapisem koncertu Claptona w Hammersmith Odeon z dnia 24 kwietnia 1977 roku. Tam Clapton gra różnorodnie. Nie brakuje stricte rocka („Tell The Truth”, „Layla”), reggae („Knockin’ On Heaven’s Door”) czy bluesa („Storym Monday”). Słucha się tego z niekłamaną przyjemnością, a pozytywnie zaskakuje dobra jakość dźwięku.

Ten album powinien koniecznie pojawić się na waszych półkach. A jeśli tam nie jest, należy natychmiast go kupić. Muzyka wiecznie żywa.

9/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz