Nowa Zelandia, rok 1953. Do szkoły w Christhurch pojawia się nowa uczennica Juliet Hulme, która zaprzyjaźnia się z Pauline Rieper, która trzyma się z daleka od innych. Jednak ta przyjaźń wywołuje niepokój u rodziców obu dziewczyn, którzy próbują je rozdzielić, obie tworzą własne światy. Jednak finał jest tragiczny…
Peter Jackson to facet, którego nie trzeba specjalnie przedstawiać. Bardziej znany dzięki „Władcy Pierścieni”, wcześniej kręcił horrory i po nich stworzył bardzo dziwny film. Bo tak naprawdę jest to prawdziwa historia toksycznej przyjaźni, której finałem było morderstwo. Jednak reżyser nie szafuje i pokazuje wszystko w sposób bardzo subtelny i delikatny. Bazując na pamiętnikach Pauline, pokazuje bardzo niejednoznaczną relację łączącą obie dziewczyny, którą trudno tak naprawdę określić – przyjaźń, miłość? Nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi, jednak ta silna relacja była bardzo toksyczna i obie panie były od siebie uzależnione. Nie chciały się pogodzić z tym, że nie będą razem.

Jackson sięga po dość klasyczne środki (narracja z offu, gdzie słyszymy autentyczne zapiski z pamiętnika), a jednocześnie wszystko jest pokazane w dwóch światach – rzeczywistym i tym wykreowanym przez Pauline oraz Juliet. Jest on bardzo wysmakowany plastycznie, gdzie pojawiają się zarówno ożywione postacie z plasteliny, jak i ich Czwarty Świat. W dodatku okraszone to piękną muzyką i świetnym montażem (zwłaszcza prolog, w którym dwie biegnące dziewczyny w lesie przeplatają się z czarno-białymi ujęciami ich na statku idącymi do rodziców Juliet). Resztę i wnioski wyciągnijcie sami.
W dodatku wszystko to jest świetnie zagrane. Najtrudniejsze zadanie miały debiutujące na dużym ekranie Kate Winslet i Melanie Lynskey. I obie bardzo przekonująco pokazały dwie, trochę zwariowane dziewczyny, trochę żyjące na granicy szaleństwa. Obie po pewnym czasie tracą kontakt z rzeczywistością i obie nie potrafią żyć bez siebie. Ale poza nimi trudno nie zwrócić uwagi na grających rodziców Juliet Dianę Kent oraz Clive’a Merrisona.

Film ogląda się to z pewną fascynacją, ale i obawą. Trudny do zaszufladkowania i jednoznacznych osądów, jest bardzo ciekawą i intrygującą propozycją.
8/10
Radosław Ostrowski
