
Czasami na popularność i sławę trzeba poczekać wiele lat. Tak było z zespołem Goo Goo Dolls, który choć działał od 1985 roku, tak naprawdę stał się znany w 1998 roku. A to wszystko dzięki piosence „Iris” wykorzystanej w filmie „Miasto aniołów”. Dzięki tej piosence trio pod wodzą Johna Rzeznika stało się rozpoznawalne, ale potem zrobiło się o nich cicho, choć nadal nagrywali i tworzyli. Czy najnowsza, dziesiąta płyta „Magnetic” będzie w stanie to zmienić?
Trudno mi powiedzieć. Ten album zawiera 11 pop-rockowych piosenek, z przewagą popu. Dlatego pojawia się tu różnoraka elektronika, która nie drażni uszy („Rebel Beat”), gitara elektryczna czasem daje o sobie mocniej znać („When The World Breaks Your Heart”), melodie są bardzo chwytliwe i łatwo wpadają w ucho. Nie brakuje jednak mocniejszego uderzenia gitary („Bringing on the Light” z wokalem basisty Robby’ego Takaca). Ale poza mocnymi uderzeniami perkusji oraz udawania rockowego grania zdarzają się lekko spokojniejsze fragmenty (akustyczny początek „Come To Me”). Dla mnie jest to jednak za spokojna płyta.
Owszem, jest porządnie zrobiona, wokal Rzeznika oraz bardziej szorstki głos Takaca brzmią dobrze, prosta tematyka i liryka wpada w ucho. Nie mniej nie porwała mnie ta płyta, bo jest skierowana dla nastolatków raczej. Trudno się mówi.
6,5/10
Radosław Ostrowski
