Jeff Lynne – Long Wave

Long_Wave

O tym człowieku już wspominałem przy jego solowej płycie „Armchair Theatre”. W zeszłym roku Jeff Lynne powrócił z drugim solowym materiałem, przy okazji wydając kompilację największych przebojów Electric Light Orchestra w trochę innych aranżacjach.

„Long Wave” to płyta z coverami – takie albumy zawsze wywołują przerażenie, bo z jednej strony wydaje się to pójściem na łatwiznę i skokiem na kasę, z drugiej wszystko też zależy od wyboru piosenek. Lynne brzmi tak jak on zarówno stylistycznie, jak i wokalnie. Czyli mamy prosty, chwytliwy rock okraszony odrobiną elektroniki („Bewitched, Bothered and Bewildered”). Zróżnicowane jest tempo, choć dominują spokojniejsze utwory („She”, „If I Loved You”), ale nie brakuje też lekko rock’n’rollowego ognia („Let It Rock” czy „Beyond the Sea”). czasem pojawią się smyczki („Running Scared”), fortepian („At Last”), a sekcja rytmiczna podrywa tworząc lekko nostalgiczny klimat, co bardzo mi odpowiada, zaś całość stosunkowo krótka (niecałe pół godziny) łatwo się przyswaja i nie przynudza.

Sam wokal Lynne’a jest ciekawy i bardzo charakterystyczny, pasujący do całość. Trudno jest mi tu wskazać jakąś wybijającą się piosenkę z całości, bo wszystko jest tu utrzymane na równym, dobrym poziomie. Słucha się tego z przyjemnością i pozwala cofnąć się w czasie. Ta wyprawa powinna być satysfakcjonująca.

7/10

Radosław Ostrowski


Dodaj komentarz