Trzy kolory: Biały

Karol mieszka we Francji z zoną Dominique. Poznajemy go w dość smutnym momencie, bo w trakcie rozwodu – przyczyna: impotencja. Mężczyzna zostaje pozbawiony środków do życia, mieszkania i zakładu fryzjerskiego. Próbuje się jakoś utrzymać, grając na grzebieniu w metrze. I tam poznaje Mikołaja, który pomaga mu wrócić do kraju – w walizce. Na miejscu Karol próbuje swoich sił w biznesie i planuje się zemścić na swojej byłej.

bialy1

Po bardzo poetyckim „Niebieskim”, Kieślowski wykonuje woltę gatunkową i tworzy dość gorzka komedię z wątkiem kryminalnym. A że większość wydarzeń toczy się w Polsce, która uczyła się kapitalizmu, daje jej to dość specyficznego posmaku, zaś sam humor jest mocno gorzki i pełen ironii. Ta opowieść o zemście i równości, która nie istnieje, bo każdy chce mieć więcej, bardziej, zaś w świecie można wszystko kupić (nawet swój zgon) przykuwa uwagę, jest bardzo sprytnie poprowadzona, a intryga imponuje i trzyma w napięciu. I tak jak w poprzedniej części dominował kolor niebieski, tak tutaj dość często pojawia się kolor biały – symbol niewinności i równości. Tylko gdzie jest ta równość? W miłości, wobec której wszyscy jesteśmy słabi – zdaje się sugerować reżyser. I chyba nie jest to zaskoczenie, a jednocześnie jedyny moment, gdy reżyser idzie w stronę metafizyki.

A jeśli chodzi o aktorów, to tutaj jest naprawdę wysoki poziom. Tym razem największą uwagę przykuwa Zbigniew Zamachowski. Karol to uroczy, ale pechowy facet, który nadal kocha swoją żonę mimo wszystko. Z „paryskiego” impotenta staje się rekinem biznesu, pełnym sprytu oraz kochankiem wręcz doskonałym, konsekwentnie realizuje swój plan zemsty. I ta przemiana jest bardzo wiarygodnie pokazana. Drugą ważną postacią jest Dominique, czyli Julie Delpy – piękna kobieta, która jest twarda i bezwzględna. Ale tylko u siebie.

bialy2

Za to drugi plan jest przebogaty, gdzie pojawia się m.in. Jerzy Stuhr (brat Karola), Cezary Pazura (właściciel kantoru) czy Jerzy Trela (pan Bronek). Ale i tak bryluje tutaj znakomity Janusz Gajos jako Mikołaj. Polski biznesmen, który stracił motywacje i sens życia, pozostaje tajemniczy do samego końca, ale potem okazuje się lojalnym przyjacielem i wspólnikiem. Spotkanie z Karolem powoli dają mu motywację i zmienia go.

„Biały” mimo upływu lat pozostaje bardzo udanym i świetnym kinem, którego nie musimy się wstydzić. Bardziej idący w kino gatunkowe, ale robiący je z pomysłem i finezją.

8/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz