Archive – Axiom

Axiom

Brytyjska trip-hopowa formacja Archive zdobyła rozgłos dzięki płycie „You All Look the Same to Me”, zawierająca przeboje „Bullets i „Again”. Po dwóch latach od ostatniego albumu, postanowili nagrać kolejny materiał i by było bardziej ambitnie dodali do tego 40-minutowy film, który można (chyba) zobaczyć także na stronie grupy.

Skupmy się jednak na samej płycie, która zawiera tylko siedem kompozycji, które jednak bardzo płynnie przechodzą między sobą. I muszę przyznać, że ta spójność mnie powaliła, choć nie jestem wielkim fanem muzyki elektronicznej, to jednak aura jest pełna mroku oraz tajemniczej magii. Obecna jest ona od pierwszej do ostatniej minuty. Zaczyna się bardzo delikatnie, dzięki pięknie ciągnącym się smyczkom w „Distorted Angels”, do których (poza wokalem Pollarda Berriera) dołączają dziwne „wybuchy” perkusji, a w ostatniej minucie elektronika się uspokaja, tworząc wręcz kosmiczną aurę. Ale prawdziwą petardą jest tutaj tytułowy (prawie dziesięciominutowy) utwór, z kapitalną po prostu partią dzwonów (naprawdę melodyjnie dzwonią), które w połowie ustępują „plumkającym” klawiszom oraz innym dźwiękom (m.in. przesterowanej gitarze elektrycznej) czy „przyśpieszonemu” dźwiękowi fortepianu. A piosenek nie ma tu zbyt wiele (melodyjnie mroczny „Baptizm” z podniesionym wokalem, szybkimi uderzeniami perkusji czy pulsujący „Transmission Data Terminate”, gdzie znów perkusja nadaje rytm, a nawet fortepian brzmi dość zagadkowo, zaś wokale – męski i żeński – obydwa delikatne, kontrastują z muzyką). Przestrzennie brzmi też „The Noise of Flame Crashing” (te klawisze), a drugą petardą jest „Shiver” z bardzo pięknie grającym fortepianem.

I muszę przyznać, że nowe Archive mnie po prostu oczarowało, idąc w stronę bardziej progresywnych dźwięków, co mnie bardzo ucieszyło. Muzyka jest bardzo przestrzenna i klimatyczna, czaruje i zniewala. Mocny kandydat na płytę roku 2014. I nie ma w tym cienia przesady.

8,5/10

Radosław Ostrowski


Dodaj komentarz