Roman Polański – 18.08

Dzisiejszy solenizant to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego kina na świecie. Aktor, reżyser, scenarzysta, producent, urodzony w Paryżu 18 sierpnia 1933 roku syn rodziny żydowskiej (naprawdę nazywa się Liebling) – matka zginęła w obozie koncentracyjnym, ojciec go porzucił po wojnie. Jako dziecko mieszkał w Krakowie u wuja i pracował najpierw w radiu (w wieku 13 lat) jako aktor. Zauważył go Andrzej Wajda, który zaproponował mu rolę w swoim debiucie „Pokolenie” z 1954 roku. W tym razu roku aplikuje do łódzkiej filmówki na reżyserię, realizując wiele etiud. Za swój debiut z 1962 roku został zaatakowany przez ówczesne władze i wyjechał na Zachód – najpierw do Francji, następnie Wielkiej Brytanii, by trafić w końcu do USA.

Ale jego życie stało się naznaczone tragedią oraz skandalami – jego drugą żonę, aktorkę Sharon Tate zamordowała grupa Charlesa Mansona. W 1977 roku, został aresztowany za gwałt na nieletniej Samancie Gailey, przez co zdecydował się na ucieczkę z kraju. Obecnie mieszka w Paryżu z trzecią żoną – aktorką Emmanuelle Seigner, z którą ma dwoje dzieci.

W swoich filmach Polański skupia się na mroczniej stronie człowieka – lękach, szaleństwie, pożądaniu oraz fatalistycznym losie. Bywa pesymistą, ale niepozbawionym odrobiny humoru (czarnego i ironicznego). Nie boi się zarówno dużego budżetu, jak i kameralnego dramatu z mała grupą aktorów. Zawsze jest interesujący, tajemniczy i niepokojący.

W swoim dorobku reżyser ma Oscara (i cztery nominacje), Złoty Glob (i dwie nominacje), trzy nagrody BAFTA, Złotą Palmę z Cannes, Złotego i Srebrnego Niedźwiedzia z Berlina, trzy Polskie Nagrody Filmowe – Orły, dwie nominacje do Złotego Satelity oraz osiem Cezarów.

Do grona jego najbliższych współpracowników wymienia się: kompozytorów Krzysztofa Komedę, Wojciecha Kilara, Philippe’a Sarde’a i Alexandre’a Desplata, scenarzystę Gerarda Bracha, montażystę Herve’a de Luze’a i Allistaira McIntyre’a, producentów Alaina Sarde’a, Timothy’ego Burrilla i Roberta Benmussę, operatora Pawła Edelmana oraz dźwiękowca Deana Humphreysa.

Pora na ranking dorobku filmowego Romana Polańskiego od najgorszego do najlepszego. 3, 2, 1, start.

Miejsce 20 – Prawdziwa historia (2017) – 4/10

Punkt wyjścia był obiecujący: pisarka po stracie weny poznaje swoja fankę i ta relacja wywraca jej życie do góry nogami, a nawet staje się paliwem napędowym. Problem jednak w tym, że ta psychodrama jako thriller, ani dramat psychologiczny się nie sprawdza. Wtórne, nudne, przewidywalne, nie trzymające w napięciu kino. Nie pomaga ani solidna realizacja, ani kreacje Emmanuelle Seigner i Evy Green. Takiej słabizny po takim reżyserze się nie spodziewałem. Recenzja tutaj.

Miejsce 19 – Lokator (1976) – 5/10

Bohaterem jest niejaki Trelkovsky, który wynajmuje mieszkanie po lokatorce w kamienicy. Im dłużej przebywa, tym coraz bardziej zaczyna czuć się obco i popada w szaleństwo. Dziwny to film, gdzie reżyser (obsadzając samego siebie w roli głównej) próbuje pokazać wyalienowanie bohatera, popychającego go w stronę obłędu. Problem w tym, ze tak naprawdę losy bohatera są mi obojętne, a mimo kilku świetnych fragmentów (piłka odbijana przez okno, zmieniająca się w głowę), całość męczy i odpycha. Recenzja tutaj.

Miejsce 18 – Tragedia Makbeta (1971) – 6/10

Jaki Makbet jest każdy widzi. Reżyser zrealizował tutaj wersję mroczną, brudną i niepokojącą, jednak nie mogłem pozbyć się wrażenia umowności, sztuczności świata. Aktorstwo też takie sobie – niby jest tak jak być powinno, ale poczułem znużenie – nie o to tu chodziło.

Miejsce 17 – Wstręt (1965) – 6,5/10

Pierwszy głośny film Polańskiego, który przyniósł mu rozgłos na świecie. Skupiająca się ona na Carol – młodej dziewczynie, której zaczyna po prostu odbijać. Reżyser znowu próbuje balansować między realizmem, surrealizmem i koszmarem sennym. Miesza thriller psychologiczny z horrorem, a od Catherine Deneuve trudno oderwać wzrok. Do tego znakomita scena spaceru przez korytarz pełen dłoni, ale czegoś mi tu zabrakło. Jakiegoś silnego kopa. Recenzja tutaj.

Miejsce 16 – Oliver Twist (2005) – 6,5/10

Tym razem reżyser zmierzył się z powieścią Karola Dickensa o małym chłopcu, zmuszonym do kradzieży przez gang Fagina. Jak na film familijny, „Oliver Twist” jest mroczny, brudny i straszny, ale dla starszych problemem może być przewidywalność. Nie mogę jednak pominąć warsztat reżysera, świetną stronę plastyczną oraz dobre aktorstwo aktorów dziecięcych, zdominowanych przez niezawodnego Bena Kingsleya. Recenzja tutaj.

Miejsce 15 – Autor widmo (2010) – 6,5/10

Bardzo podobała mi się powieść Roberta Harrisa, na podstawie której powstał film. Bohaterem był anonimowy ghostwriter, poproszony o napisanie wspomnień Adama Langa – byłego premiera, mieszkającego w USA. Mężczyzna odkrywa, że jego poprzednik zniknął w dość niejasnych okolicznościach i wbrew sobie próbuje wyjaśnić tą sprawę. Tutaj mamy do czynienia z thrillerem, przypominającym kino z lat 70. – spokojne tempo, powolne odkrywanie kart i kapitalna muzyka Desplat. Plus świetne role Ewana McGregora i Pierce’a Brosnana. Tylko, że środek filmu działa dość nużąco.

Miejsce 14 – Chinatown (1974) – 7/10

Film, który MUSZĘ sobie odświeżyć, bo niewiele z tego pamiętam. Hołd złożony czarnemu kryminałowi, gdzie prywatny detektyw J.J. Gittes (wielki Jack Nicholson) zostaje wplątany w skomplikowaną intrygę z kazirodztwem i morderstwem w tle. Pamiętam finał, podcięcie nosa oraz muzykę Goldsmitha.

Miejsce 13 – Dziewiąte wrota (1999) – 7/10

Drugie spotkanie reżysera z diabłem. Bibliofil Dean Corso ma sprawdzić autentyczność książki, dzięki której można przywołać Szatana. Od początku tej sprawy jednak dzieją się tajemnicze rzeczy – samobójstwa, wypadki i morderstwa. Śledztwo wciąga, film trzyma w napięciu, dodatkowo całość jest pięknie sfotografowana. Może zakończenie rozczarowuje, ale dobre aktorstwo (Depp, Seignier, Langhella i Olin) oraz pewna ręka reżysera są rękojmią sukcesu.

Miejsce 12 – Rzeź (2011) – 7/10

Polański wraca do kameralnego kina, skupiając się na dwójce par rodziców, których dzieci pobiły się. Sytuacja jednak zostaje podkręcona, a obydwu stronom nie do końca zależy na rozwiązaniu problemu. „Rzeź” jest czarną komedią, pełną ironii, złośliwości i pokazania, że w każdym z nas siedzi prymityw, czekający na swoją chwilę. Dodatkowo jest to popis aktorstwa w wykonaniu kwartetu: Foster-Winslet-Reilly-Waltz. Takich rzeczy się nie przegapia.

Miejsce 11 – Matnia (1966) – 7/10

Polański tym razem w wersji groteskowej, gdzie konwencja thrillera zostaje wywrócona do góry nogami. Ranny gangster dociera do zamku zamieszkanego przez niedopasowane małżeństwo i zmusza ich do uległości, jednocześnie czekając na wiadomość od szefa. Niby śmiesznie, ale bardzo smutno.Recenzja tutaj.

Miejsce 10 – Piraci (1986) – 7/10

Wydawałoby się, że połączenie Polański i kino przygodowe jest co najmniej absurdalne. Ale „Piraci” – niedoceniony film Polaka to pastisz tego gatunku, zrobiony z rozmachem, zgrywą i odrobiną wariactwa. Poszukiwanie skarbu, morskie potyczki na zarąbiście wielki statku, może trochę nierówne tempo, ale humor i świetny Walter Matthau w roli kapitana to najmocniejsze atuty tego widowiska. Recenzja tutaj.

Miejsce 9 – Wenus w futrze (2013) – 7/10

Trwają przygotowania do wystawienia „Wenus w futrze”. Na casting zgłasza się nieprzygotowana aktorka Vonda, która chciałaby zagrać główną rolę. Reżyser niechętnie zgadza się na próbę, podczas której oboje powiedzą o sobie więcej niż powinni. Kameralny Roman znowu nie rozczarowuje, a mroczna strona miłości z sado-maso w tle wywołuje większe podniecenie niż popisy niejakiego Greya. Plus świetne role Emmanuelle Seignier (taniec w finale – bezcenny) i Mathieu Alamrica. Recenzja tutaj.

Miejsce 8 – Śmierć i dziewczyna (1994) – 7,5/10

Mroczne studiom szaleństwa, winy i kary, a w tle tytułowa kompozycja Franza Schuberta. Tutaj bohaterką jest Paulina Escobar, która była ofiarą tortur w trakcie rządów junty wojskowej. Po głosie rozpoznaje swojego oprawcę i podaje go torturom, by wymusić na nim przyznanie się do winy. Duszna atmosfera, ciągłe trzymanie w napięciu, a szansę wykazania się dostali Sigourney Weaver i Ben Kingsley.

Miejsce 7 – Frantic (1988) – 7,5/10

Amerykański lekarz przybywa do Paryża na sympozjum ze swoją żoną. Kiedy mężczyzna bierze prysznic kobieta znika bez śladu. Pozostawiony sam sobie, na własną rękę próbuje wyjaśnić sprawę. Tym razem Polański postanowił zabawić się w Alfreda Hitchcocka. Intryga jest pogmatwana, jest suspens, brudny i zgniły Paryż, a wszystko wskutek jednej pomyłki. Do tego świetne zdjęcia, bardzo dobre role Harrisona Forda i Emmanuelle Seigner oraz muzyka samego Ennio Morricone. Tak się robi kino gatunkowe.

Miejsce 6 – Nóż w wodzie (1963) – 7,5/10

Głośny debiut reżysera i pierwszy polski film nominowany do Oscara. Akcja skupia się na młodym i stabilnym małżeństwie, spędzającym wakacje na Mazurach. Po drodze zabierają młodego autostopowicza. Między panami zaczyna toczyć się rywalizacja o uwagę kobiety. Kolejny przykład, jak budzi się w nas wewnętrzny potwór, a jednocześnie krytyka „wygodnego stylu życia” z niezapomnianą muzyką Krzysztofa Komedy i sceną z nożem. Recenzja tutaj.

Miejsce 5 – Nieustraszeni pogromcy wampirów (1967) – 7,5/10

Pierwszy komediohorror jaki widziałem, czerpiący garściami z wampirycznych opowieści. Nawiedzony zamek, żądza krwi, dama w opałach do ocalenia oraz para ciapowatych bohaterów – profesora oraz niezdarnego asystenta. Dziś bardziej śmieszy niż straszy, ale nadal zabawa jest przednia, co jest zasługą Polańskiego-aktora, Polańskiego-reżysera, stylowej realizacji, niezawodnej muzyki Komedy i przewrotnego finału. Recenzja tutaj.

Miejsce 4 – Gorzkie gody (1992) – 8/10

Historia mrocznej strony pożądania. Młode małżeństwo poznaje doświadczonych małżonków: sparaliżowanego Oscara oraz atrakcyjnej Mimi, poznając historię ich związku. Jest bardziej niepokojąco, perwersyjnie, ale mniej wulgarnie i nie mogłem oderwać wzroku od Seigner. Po raz kolejny Polański stawia na niedopowiedzenie, co tylko podkręca atmosferę. Tego rejsu nie da się zapomnieć. Recenzja tutaj.

Miejsce 3 – Pianista (2002) – 8,5/10

Mój pierwszy kontakt z Polańskim. Historia wojennych losów Władysława Szpilmana – żydowskiego pianisty, który przetrwał w Warszawie. Jest ona bardziej chłodna i może mniej hollywoodzka od „Listy Schindlera”, ale trzyma po prostu za gardło. Losy biernego świadka, który miał sporo szczęścia i przeżył powstanie, pokazuje jak wiele rzeczy nie zależy od nas, przypominając, iż nawet w takich czasach warto być człowiekiem. Kompletne kino, słusznie nagrodzone Oscarami: za reżyserię, scenariusz i główną rolę męską Adriena Brody’ego.

Miejsce 2 – Tess (1979) – 9/10

Kompletnie zaskoczenie i film, który mną po prostu pomiatał niczym szmatą. Tragiczna historia młodej dziewczyny Tess Durbeyfield, której ojciec – lokalny pijaczek – dowiaduje się, ze jest spokrewniony z bogatym rodem. 14-latka zostaje zmuszona poprosić o pomoc swoich krewnych (przez ojca) i to staje się początkiem dramatycznych wydarzeń. Mroczny, wstrząsający, niepokojący i brutalny – Polański wiele rzeczy pokazuje poza kadrem, mimo wysmakowania plastycznego, czuć fatalistyczną aurę, a Nastassja Kinski zagrała rolę życia. Recenzja tutaj.

Miejsce 1 – Dziecko Rosemary (1968) – 9/10

Zwycięzca mógł być tylko jeden – nieśmiertelny klasyk kina grozy, który bardziej stawia na domysły i pokazuje, że boimy się tego, co możemy zobaczyć niż tego, co widzimy. Czy Rosemary naprawdę urodziła dziecko szatana czy to tylko lęk przed macierzyństwem? Na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi i w tym tkwi geniusz reżysera. Mógłbym wymieniać zalety filmu, ale powiedziano już na ten temat wszystko – jeśli nie widzieliście, to zobaczcie. Recenzja tutaj.

Nieobejrzane:

Nie udało mi się obejrzeć etiud reżysera, z najgłośniejszymi „Dwoma ludźmi z szafą”.
Najpiękniejsze oszustwa świata (1964) – cykl fabuł kryminalnych
Co? (1972) – komedia erotyczna nakręcona we Włoszech z Marcello Mastroiannim w roli głównej
Weekend z mistrzem (1972) – dokument o Jackiem Stewarcie – kierowcy Formuły 1

Mimo 83 lat na karku, Polański nie odpuszcza i nadal planuje kolejne filmy. W przyszłym roku ma się odbyć premiera The Dreyfuss Affair – dramatu historycznego skupionej na aferze Dreyfussa. Tytułowy bohater zostaje oskarżony w 1897 roku o szpiegostwo, ale tak naprawdę przyczyną było jego żydowskie pochodzenie. Zapowiada się jak zawsze ciekawie.

Jakim reżyserem jest Polański? Oglądając jego dzieła skupia się na tym, co w człowieku jest najgorsze, podłe i wstrętne. Balansuje na granicy między szaleństwem, rzeczywistością, a jednocześnie potrafi zaskoczyć i utrzymać w napięciu do samego końca, za pomocą minimalistycznych środków. Czego mogę mu życzyć? Dalszej chęci działania i kolejnych świetnych filmów.

A co wy sądzicie o filmach Romana Polańskiego? Lubicie, cenicie, szanujecie? Piszcie w komentarzach pod postem.

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz