Kraków, 2007 rok. Do aresztu trafia młody Rumun, Claudio Crulic zostaje oskarżony o kradzież portfela należącego do sędziego. Mężczyzna trafia do aresztu, ale nie przyznaje się do winy. Przyczyna jest bardzo prosta – Crulica w czasie przestępstwa nie było w Polsce. Rumun nie przyznaje się do winy i rozpoczyna strajk głodowy. Ale po 5 miesiącach umiera w areszcie. Dlaczego? O tym opowiada ta animacja, zrealizowana przez Polaków i Rumunów.
Sama historia opowiedziana jest w prosty, klasyczny sposób: poznajemy Claodio od narodzin do bardzo tragicznej oraz absurdalnej śmierci. Sama animacja jest bardzo nietypowa i skierowana do zdecydowanie dorosłego odbiorcy. Mamy tu zbitki ruchomych fotografii, trójwymiarowych pojazdów, surową kreskę wyglądającą jak dzieło dziecka, by przejść do coraz bardziej surrealistycznych scenek, pokazujących stan psychiki człowieka w stanie głodówki. Nawet skoczna muzyka, pozornie melodyjna, podkreśla dramat człowieka głodującego. Wtedy umysł mocno szwankuje, dochodzą różne schizy. Jednocześnie twórcy pokazują tą drugą stronę systemu, który pożera wszystkich dookoła, a jak człowiek wpadnie w jego sidła, to nie wyplącze się tak łatwo.
I tutaj widzimy jak reaguje wymiar sprawiedliwości – jego opieszałość, gdzie dominuje „urzędowa droga”, przepisy, papiery i reguły. Problem w tym, że te przepisy doprowadzają do czegoś, co nazwałbym znieczulicą. Jest ona o tyle niebezpieczna, że jak się popełni błąd i historia skończy się tak jak się skończy (Wspominałem, że jest to oparte na faktach? Jeśli nie, to teraz wspomnę), a potem pytanie kto jest winny. Przecież wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, protokołem – ale kiedy zamiast człowieka widzi się papierek, dokument, numer – to czy naprawdę można mieć z tego powodu czyste sumienie? Narrator wskazuje punkty krytyczne, gdy jeszcze można było wszystko odwlec i przełamać ten krąg. Nie wskazuje jednak nikogo z imienia i nazwiska, bo i nie to chodzi – opowieść ma charakter uniwersalny, gdyż ten kafkowski absurd może wydarzyć się wszędzie.
Na sam koniec dostajemy jeszcze fragmenty telewizyjnych wiadomości, gdzie widzimy wypowiedzi strażników więziennych, relacji dziennikarzy. To wszystko tylko jeszcze mocniej trzyma za gardło, a pada jedna z wypowiedzi: Sprawa śmierci głodowej aresztowanego Rumuna musi być wyjaśniona, a winni muszą ponieść konsekwencje. Mówienie, że sam sobie winien albo zawiodły procedury, w XXI wieku w podobno cywilizowanej części Europy jest nie do przyjęcia.
I to powinno być puentą tego gorzkiego filmu, który zobaczyć po prostu trzeba – niby skromne i pozornie nieciekawe, ale trzymające za gardło. Jednocześnie zadaje pytania, na które trudno mi znaleźć jakiekolwiek odpowiedzi.
9/10 + znak jakości
Radosław Ostrowski