LEGO Ninjago: Film

Jest takie miasto zwane Ninjago, gdzie żyje Lloyd. Chłopak jest nienawidzony przez wszystkich z powodu swojego ojca – demonicznego Garmadona, mającego za swój życiowy cel zdobycie Ninjago City. Nie znaczy to jednak, że Lloyd jest samotnikiem. Jest członkiem paczki, która jest wojownikami ninja kierowanymi przez mistrza Wu. Ale podczas kolejnego ataku Garmadon nie zostaje pokonany, przez co Lloyd wykorzystuje broń ostateczną i sprowadza niebezpieczne monstrum Miauzrę. I jak to odkręcić?

lego_ninjago1

Nowa animacja od Lego, czyli kolejne spotkanie z klockowymi postaciami. Tym razem trafiamy do świata ninja, mechów, Japonii oraz całej tej reszty. I nadal ta strona realizacyjna zachwyca, jest bardzo dopieszczona, włącznie z obecnością Miauzry, czyli… kota. Takiego prawdziwego, z sierścią itp. Ale cała reszta to stare, znane klocuszki, ciągle będące w formie. Ale sama historia – no cóż, nie powala. To klasyczne starcie dobra ze złem, próba pogodzenia rodziny (szczególnie ojca z synem), podbudowanie poczucia swojej wartości, siła przyjaźni. Niby takich wątków i motywów było na pęczki, ale przynajmniej było to napakowane pomysłową inscenizacją potyczek czy dowcipnymi żartami. Niestety, ale „LEGO Ninjago” nie jest w stanie niczego zaoferować z wyżej wymienionych. Humor praktycznie wyparował, całość jest strasznie poważna (w założeniu), zaś sama historia jest bardzo przewidywalna, przez co kompletnie nie angażuje. Nie wiem, czy nawet dzieciom by się spodobała, bo wszystko jest jasne po 25-30 minutach.

lego_ninjago2

„LEGO NINJAGO” broni się – poza stroną wizualną – także polskim dubbingiem, co jest już standardem. Całość kradnie świetny Jakub Wieczorek w roli Garmadona, który nie należy do najmądrzejszych łotrów w historii kina, ale ma wiele charyzmy oraz wyrazisty charakter. Jednocześnie to facet ze skomplikowaną przeszłością. Tak samo dobrze prezentuje się Aleksander Sosiński, czyli Lloyd – żyjący w cieniu ojca wojownik ninja, traktowany jak śmieć przez otoczenie. Cała reszta trzyma swój poziom, ale nie zapada zbyt mocno w pamięć.

lego_ninjago3

Trzecie spotkanie z Lego tym razem zakończyło się niemal zderzeniem z betonem. Nie daje takiej frajdy jak „Przygoda” i „Batman”, a wycięcie tego postmodernistycznego arsenału humoru pozbawiło siły. Dodajmy do tego przewidywalną historię i mamy kandydata na jedno z największych rozczarowań roku. Porzekadło do trzech razy sztuka tym razem się nie sprawdziło.

5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz