Krwawy obóz

Mała, spokojna zatoczka, gdzieś na odludziu. Tam przebywa pewna starsza hrabina, poruszająca się na wózku inwalidzkim. Ale jej samotny żywot kończy się morderstwem. Żeby jednak nic nie było takie proste jak wygląda, jej zabójca też kończy żywot. Do tego po okolicy panoszy się pewna niemłoda parka, żyje pewien architekt, dość ekscentryczne małżeństwo i przyjeżdża czworo nastolatków.

krwawy_oboz1

Mario Bava tym razem postanowił zrobić dość dziwaczne cudadło. Początek zapowiada wręcz klasyczne giallo (morderca w czarnych rękawiczkach), by przez krotką chwilę (wątek nastolatków) wejść w buty slashera zapowiadając krwawe „Piątki 13-tego”, a następnie coraz bardziej zachowując się jak thriller z domieszką horroru. Początkowo wątki wydają się dość mocno oderwane od siebie i płynnie przeskakują między sobą, kończąc się czasem dość gwałtownie. Sama intryga jest bardzo zamotana i dotyczy walki o majątek, czyli posiadłości na zatoce. Mimo dość krótkiego czasu trwania, czasem dość trudno się w tym wszystkim połapać, zwłaszcza w pierwszej połowie panuje chaos oraz brak czytelności. Kto tak naprawdę jest najważniejszy w tej całej układance, kto gra jaką rolę, a kto pełni rolę tylko zapychacza. Jeśli to miało uczynić intrygę coraz bardziej skomplikowaną, to się naprawdę udało.

krwawy_oboz2

Warto jak zawsze pochwalić stronę plastyczną, z pięknie wyglądającą zatoką, zarówno rano jak i nocą. Bava znowu potrafi oczarować, tak samo jak oszczędnie budując napięcie prostymi sztuczkami w postaci gwałtownej, krwawej przemocy czy drobnych jump-scare’ów (wypłynięcie zwłok z jeziora czy nagłe wyskoczenie z mroku postaci). I o dziwo ogląda się to całkiem nieźle, m.in. odrobinie humoru oraz przewrotnemu finałowi. Pod koniec jeszcze zaczynają się retrospekcje, objaśniające całą tą układankę (w miarę sensownie).

krwawy_oboz3

Samo aktorstwo jest co najwyżej niezłe, ale trudno było mi polubić jakąkolwiek postać. Nie tylko dlatego, że za mało poznajemy każdą z postaci, lecz także z powodu niejasnych motywacji, szczątkowego charakteru, a także pewnej ekscentryczności (małżeństwo etymologa z tarocistką). To może sprawiać pewne problemy, niemniej nie wywołuje to irytacji.

„Krwawy obóz” może sprawić frajdę fanom kina grozy, mieszając brutalną przemoc z pogmatwaną intrygą, zapowiadając przyszłe slashery. Może nie ma równego tempa, historia bywa dość nieczytelna, a niektóre wątki (studenci) są zbędne, niemniej daje pewną satysfakcję.

6,5/10

Radosław Ostrowski


nadrabiambave1024x3071

Dodaj komentarz