American Animals

Było już wiele filmów o realizacji różnych skoków. Napadano na banki, kasyna czy jubilerów, więc co można przygotować w tym gatunku? Ale reżyser Bart Lyndon postanowił zaryzykować i sięgnąć po prawdziwą historię napadu na… bibliotekę. Nie, to nie jest śmieszne, bo w 2004 roku czterech studentów postanowiło ukraść rzadkie książki z uniwersyteckiej biblioteki („Ptaki Ameryki” Jamesa Audubona oraz książkę o ewolucji Darwina), których wartość wynoszą miliony dolarów.

american_animals1

„American Animals” nie jest do końca klasycznym heist movie. Nie dlatego, że nie wykorzystuje klasycznych elementów tego gatunku (zebranie ekipy, przygotowanie planu, realizacja), ale film formą się bawi. Pamiętacie taki film „American Splendor”? Reżyser miesza tutaj fabułę z paradokumentalnym stylem – mamy wplecione fragmenty rozmów z najbliższymi, a nawet samymi bohaterami (prawdziwymi, a nie ich filmowymi odtwórcami). Ta sztuczka czyni ten film o wiele, wiele interesującym materiałem. Zdarzają się pewne sprzeczności, bo niektóre wydarzenia każdy pamięta inaczej, a ten zabieg pozwala jeszcze lepiej poznać bohaterów. I pozornie może wydawać się to wszystko żartem czy historią, bardziej przypominającą „Gang Olsena”. Ale… jest jeden mały detal. To wszystko się wydarzyło naprawdę i od momentu dalszych przygotowań, robi się coraz poważniej.

american_animals2

Zaczyna się dochodzić do kłótni, wyzwisk, bohaterowie zaczynają odczuwać presję (nie są zawodowymi bandziorami). A cel naszych protagonistów wydaje się prosty: ucieczka od szarego, nudnego życia. Życia, w którym masz z góry narzucone zadanie, stając się tylko jednym z wielu trybików maszynerii zwanej społeczeństwem. Poczucie wyjątkowości, jakim Lipka (niedoszły sportowiec o lekko anarchistycznych poglądach) oraz Reihardt (wrażliwy artysta) odczuwają doprowadza do pewnego zachłyśnięcia się oraz nadmiernej pewności siebie. Ale sama akcja jest zrealizowana w sposób pierwszorzędny, w czym pomagają zdjęcia (jedno z wyobrażeń napadu zrealizowane jest w jednym ujęciu czy podczas skoku przejścia z jednej postaci do drugiej), budująca suspens muzyka Anne Nikitin oraz nerwowy rytm podczas montażu.

american_animals3

Wiarygodność buduje świetne aktorstwo, chociaż tutaj wybijają się dwie postacie: Lipka oraz Reinhardt. Pierwszy w brawurowej wręcz interpretacji Evana Petersa wydaje się być postacią świadomie odcinającą się od systemu. Ale tak naprawdę jest to osoba lubiąca zwracać na siebie uwagę, a nawet ze skłonnościami do mitomaństwa (kwestia wylotu do Holandii), któremu tak naprawdę zależy na realizacji skoku. Druga postać w wykonaniu Barry’ego Keonagha wydaje się być kontrastem dla Lipki: wycofany, bardzo spokojny, bardziej przerażony i brnący wbrew swojej woli do końca.

„American Animals” wydaje się na pozór kolejnym heist movie, jednak tak naprawdę opowiada o ludziach zbyt przekonanych o swojej wartości i mierzących się z sytuacją, która ich zwyczajnie przerasta. I nawet jeśli przez chwilę może wydawać się to zabawne, to i bliżej końca, ten śmiech znika całkowicie.

7,5/10 

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz