Asfaltowa dżungla

Ile w swoim życiu oglądaliście filmów z gatunku heist movie? Filmy te mają dość prostą konstrukcję – zawsze jest jakiś facet z planem dużego skoku, trzeba zebrać ekipę ludzi, zapłacić im za robótkę i spieniężyć łup. Jednym z pierwszych filmów, który stworzył fundamenty tego gatunku była nakręcona w 1950 roku „Asfaltowa dżungla” Johna Hustona.

Człowiekiem z planem jest wychodzący z więzienia „Doc” Riefenschneider, który wymyślił skok jeszcze przed odsiadką. Cel jest prosty: jubiler oraz masa cennych kamieni, wartych ponad pół miliona dolców. Do roboty trzeba zorganizować jeszcze trzech ludzi: kasiarza, kierowcę i osiłka (na wszelki wypadek) oraz sfinansować całą akcję (wypłata, sprzęt itp.) Doc przychodzi do bardzo znanego adwokata z powiązaniami półświatka, Alonzo Emmericha. Ten widzi w akcji szansę na odkucie się i planuje grę na dwa fronty.

asfaltowa_dzungla2

Reżyser pozornie realizuje film, według elementów wykorzystywanych później w tym gatunku: opracowanie planu, którego treści nie poznajemy w całości, zebranie ekipy, egzekwowanie opracowanej drogi oraz ucieczka przed policją i próba spieniężenia łupu. O dziwo jednak sama fabuła toczy się dość spokojnym torem, dając szansę na bliższe poznanie bohaterów wplątanych w intrygę. Ale kiedy już wskoczymy i bliżej poznamy bohaterów, by im kibicować, wszystko zaczyna nabierać tempa. Do tego jeszcze mamy kilka wolt, nieczystych zagrań, pokazując dużą siłę lojalności, wręcz przyjaźni.

asfaltowa_dzungla1

Czuć noirowy klimat, gdzie miasto – przegniłe, skorumpowane (policja ma tutaj dwie twarze: będącego na „liście płac” Dietricha oraz komisarza) przypomina dżunglę, gdzie dominuje prawo silnego, sprytnego, bezwzględnego. Jedynie osoby wyjęte spod prawa wydają się w miarę uczciwymi bohaterami, co zaskakuje. Nie brakuje tutaj zarówno świetnych dialogów, wyrazistych postaci oraz pomysłowo zainscenizowaną scenę napadu. Sama ta sekwencja jest nie tylko bardzo dobrze zmontowana, ale też pozbawiona warstwy muzycznej, co tylko podkręca suspens. Mimo lat to niemal czyste złoto realizacyjne, sprawiające wielką frajdę. Co ciekawa, nadal film potrafi trzymać w napięciu, mimo że podejrzewałem przebieg wydarzeń (bo idealny plan nigdy nie jest idealny). Niestety, film trafił na okres, gdzie postacie negatywne nie mogą wygrać i za swoje czyny muszą zapłacić odsiadką albo śmiercią. Nie inaczej jest tutaj, co dla wielu może być barierą nie do przeskoczenia. Tak samo lekko moralizatorskie ostatnie słowa komisarza policji podczas konferencji prasowej mogą wywołać zgrzyt. Ale to na szczęście nie osłabia zbyt mocny siły tego tytułu.

asfaltowa_dzungla3

Także aktorstwo dzisiaj prezentuje naprawdę dobry poziom. Absolutnie tutaj błyszczy Sam Jaffe w roli Doca, który jest mieszanką eleganckiego stylu z bardzo błyskotliwym umysłem o aparycji staruszka. Wydaje się niepozorny, jednak samą obecnością zwyczajnie magnetyzuje. Równie swoje robi też zbudowany na zasadzie kontrastu postać Emmericha (Louis Calhern). Też wydaje się być eleganckim dżentelmenem, jednak prowadzącym bardzo bogaty styl życia (chora żona, młoda kochanka), co doprowadza do ruiny. Stąd próba działania na dwa fronty. Jeszcze mamy mocne role Sterlinga Haydena (dość szorstki Dix Handley), Jamesa Whitmore’a (garbaty barman Gus) czy Marca Lawrence’a (rozgadany Cobby), dodającymi ciekawego tła. Warto też wspomnieć o debiucie Marilyn Monroe (kochanka Emmericha), choć w zasadzie poza jedną sceną, nie ma tutaj zbyt wiele do roboty.

Mimo lekko rozczarowującego zakończenia, „Asfaltowa dżungla” pozostaje bardzo pociągającym (i chyba pierwszym) filmem z gatunku heist movie. Każde kolejne dzieło bardziej lub mniej wykorzystuje pewne elementy z tego dzieła. Nadal potrafi trzymać w napięciu, nie brakuje soczystych dialogów, zaś w relacje między postaciami są pokazane bez fałszu. Trochę przeszkadza też manichejskie poczucie sprawiedliwości, z dzisiejszej perspektywy już archaiczne. Niemniej potrafi dostarczyć świetnej rozrywki.

8/10

Radosław Ostrowski

nadrabiamhustona1024x307


Dodaj komentarz