Rellik

Londyńska policja prowadzi śledztwo w sprawie seryjnego mordercy, który swoim ofiarom oblewa twarz kwasem. Dochodzeniem kieruje Gabriel Markham, działający także z powodów osobistych: sam został oblany kwasem przez sprawcę. Ale cała historię poznajemy w momencie, kiedy policja znajduje podejrzanego – to chory psychicznie Steven Mills. Jednak podczas obławy mężczyzna zostaje śmiertelnie postrzelony. Detektyw jednak ma wątpliwości, czy mężczyzna był winny tych zbrodni.

rellik1

Kryminał od BBC, a dokładnie od braci Williams, czyli twórców „Missing”. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że idzie to znajomym kierunkiem. Klasyczne elementy są tutaj na miejscu: detektyw z przeszłością, brudny i lepki Londyn, masa tropów oraz poszlak, tajemnice do odkrycia. Jednak jest tutaj jeden trick, który wyróżnia ten tytuł z grona innych: kolejność. Albowiem całą historię poznajemy od końca i w kluczowym momencie akcja zostaje „puszczona” od tyłu, by cofnąć się o kilka godzin. Zostaje to nam podane o ile nas cofnęło, co zmusza do większego skupienia w trakcie seansu. Jeśli jednak sądzicie, że od razu dowiecie się kto zabił i dlaczego, to… nie. Tak dobrze nie ma, a pomysł wzięty z „Memento” tutaj sprawdza się świetnie i nie jest tylko techniczną sztuczką. A wiele scen w ten sposób nabiera nowego kontekstu (scena oddania kluczy czy znalezienie świni w mieszkaniu), jeszcze bardziej podkręcając napięcie.

rellik2

Normalna narracja wraca dopiero w ostatnim odcinku, choć też bywa przełamywana najistotniejszą retrospekcją. Dopiero wtedy wszystko zaczyna nabierać sensu, poznając motywację zbrodniarza. Osoby, którą widzieliśmy cały czas, nawet nie będąc w pełni świadomym. A co najbardziej mnie zaskoczyło, że dałem się podejść i wpadłem w tą pułapką, jaką twórcy przewidzieli. Jedynie same ostatnie sceny zawiodły mnie troszkę, ale to tyle w kwestii scenariusza.

Realizacyjnie jest tutaj po prostu solidnie, troszkę w dokumentalnym stylu. Kolory są przytłumione, jest wiele zbliżeń na twarze, co jeszcze bardziej buduje klimat. Tak samo jak miejscami świdrująca uszy muzyka elektroniczno-ambientowa. Tutaj wszystkie klocki są odpowiednio poukładane, trzymając solidny standard brytyjskiej telewizji.

rellik3

Równie świetne jest aktorstwo, gdzie twórcy postawili na mniej znane twarze zamiast wielkich gwiazd. Absolutnie tutaj błyszczy duet głównych bohaterów, czyli Richard Dormen oraz zjawiskowa Jodi Balfour. Ten pierwszy to glina z tajemnicą oraz życiem prywatnym w stanie niemal rozsypki. Atak kwasem jeszcze bardziej potęguje jego obsesję na punkcie mordercy i bardzo szorstki charakter. Bywa trochę cyniczny, ma pociąg do innych kobiet, nie będąc przystojniakiem. Bardzo ciężko polubić tego gościa, mimo że wydaje się – przynajmniej w teorii – tym dobrym. Z kolei Balfour (komisarz Shepard) pozornie wydaje się drobniutka, ale bardzo świadoma swojej atrakcyjności. Pozornie wydaje się nieciekawą postacią, ale z odcinka na odcinek nabiera coraz więcej kolorów, a między nią a Markhamen i czuć silną chemię między tą dwójką. Z drugiego planu najbardziej wybija się Paterson Joseph w roli bardzo uważnego psychiatry dr Isaaca Taylora oraz kapitalna Rosalind Eleazar jako podejrzana Christine Levison, kreując bardzo złożoną postać psychopatki.

rellik4

Czy poza intrygującym konceptem „Rellik” ma coś do zaoferowania? Forma wielu może początkowo zmęczyć, jednak dalej już lepiej. Świetne aktorstwo, bardzo wciągająca intryga oraz wiarygodne portrety psychologiczne postaci – to najmocniejsze punkty. Troszkę niedoceniony, ale warty uwagi miniserial.

7,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz