W dół kolorowym wzgórzem

Przemysław Wojcieszek to dość osobliwy twórca, choć od lat nie nakręcił żadnego filmu. Absolwent polonistyki zaczynał od napisania scenariusza do „Poniedziałku” Witolda Adamka, lecz następne scenariusze realizował sam. Czuć jeszcze było amatorską rękę, to jednak było w nich coś, co nie pozwalało odwrócić oczu. Nie inaczej jest w przypadku trzeciego filmu.

Bohaterem „W dół kolorowym wzgórzem” jest Rysiek (Dariusz Majchrzak) – młody chłopak, który właśnie wyszedł z więzienia. Był dwa lata za włam i wraca w swoje rodzinne strony, gdzie czeka na niego dziewczyna Agata (Aleksandra Popławska), brat Jarek (Rafał Maćkowiak) oraz gospodarstwo. Na miejscu okazuje się, że zmarły ojciec przepisał ziemię na Jarek, Agata hajtnęła się z Jarkiem, zaś gospodarstwo idzie na sprzedaż. Czyli nie jest zbyt kolorowo, ale Rysiu nie zamierza odpuścić. Tylko, czy może on cokolwiek zmienić?

W trakcie seansu rzucają się dwie rzeczy. Po pierwsze, film jest nakręcony na cyfrowej kamerze, co ma dać taki dokumentalny posmak. Po drugie, kamera mocno jest skupiona na zbliżeniach, detalach, gdzie krajobraz praktycznie nie istnieje. O miejscami bardzo słabo słyszalnych dialogach nie wspominam, ale to jest jedna z przypadłości naszego kina po 1989 roku (przed tą datą też). Ale sam film o czym jest? Jak wiele z młodymi ludźmi: o szukaniu swojego miejsca na ziemi, mimo niesprzyjających okoliczności. Czy zostać w miejscu, gdzie sama determinacja i wolna wola mogą nie wystarczyć na odmianę losu, czy może zostawić to wszystko i zacząć od nowa w wielkim mieście. Czy w ogóle można cokolwiek zrobić, skoro już wszystko zostało dawno ustalone?

Jest jeszcze sprawa związana z Agatą – jej zachowanie dla Ryśka jest niezrozumiałe i bohater próbuje odkryć jej tajemnicę. Dlaczego ożeniła się z jego bratem? Czemu go zostawiła w więzieniu? Tajemnicę jej reżyser bardzo powoli odkrywa, podrzucając zasłyszane informacje i w finale tworzy pełny obraz. Choć można odnieść wrażenie, że ta bohaterka jest jakaś niezdecydowana oraz motywacja jest niejasna, poznajemy kolejne warstwy tej postaci. Popławska potrafi być irytująca (kłótnia z rodzicami w jej wykonaniu zabrzmiała SŁABO), jednak ma w sobie coś pociągającego. Wyłania się z niej obraz zdesperowanej, szorstkiej i stąpającej twardo po ziemi osobie, ale jednocześnie wyrachowanej manipulantki.

No i czwarty wierzchołek tego kwadratu – lokalny gangster Tadek (zjawiskowy debiut kinowy Przemysława Bluszcza), dla którego gangu pracował Rysiek. To bardzo dziwna mieszanka męska jest: z jednej strony potrafi być bardzo do rany przyłóż. Bardziej sympatycznej twarzy nie zobaczycie, a w rozmowach z Rysiem bywa wręcz brutalnie szczery. Ale nie boi się nagle eksplodować i spuścić łomot. Bluszcz jest zdecydowanie najjaśniejszym punktem całej obsady, szczególnie w finale zawłaszczając cały ekran.

Niemniej „W dół kolorowym wzgórzem” ma parę poważnych wad. Technicznie szału nie ma, choć jest kilka pomysłowych ujęć jak konfrontacja braci w stodole pokazana z góry. Miejscami dialogi brzmią dość, hmm, literacko i teatralnie, przez co uszy mogą zaboleć. No i jeszcze dość monotonna muzyka grająca w tle. Z drugiej jednak strony czuć wiele serca i szczerości w tym portrecie życia na prowincji. Bez upiększeń, ale jednocześnie bez popadania w pesymizm, co jest rzadkim osiągnięciem.

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz