
Zespół Republika naznaczył piętnem polską muzykę rozrywkową na zawsze. Po śmierci Grzegorza Ciechowskiego grupa zakończyła działalność. Jednak by przypomnieć dokonania formacji, został powołany nowy, koncertowy projekt nazwany Nowe Sytuacje (od pierwszej płyty Republiki). Grupę tworzą byli członkowie Republiki: gitarzysta Zbigniew Krzywański, basista Leszek Biolik oraz perkusista Sławomir Ciesielski, a wsparli ich klawiszowiec Bartek Gasiul, a także wokaliści: Jacek Bończyk i Tymon Tymański. Oceniany album to zapis zeszłorocznego koncertu z festiwalu w Jarocinie.
I muszę przyznać, ze brzmi to fantastycznie. Muzycy wybrali nie tylko utwory Republiki, ale także Obywatela G.C. („Paryż-Moskwa 17:15”), co tworzy silną mieszankę wybuchową. Muzycy po prostu robią swoje, grają ostro i z pazurem („Kombinat”), ale też i lekkością, co może wywołać spore zaskoczenie. Nawet, gdy wydaje się, że będzie spokój („Zawsze Ty”), pojawiają się mocniejsze uderzenia perkusji oraz gitary. I co utwór widownia krzyczy „Republika”, więc są oni obecni. I muszę przyznać, iż mimo tego, że są to znane i lubiane utwory, brzmią po prostu fantastycznie. To nie jest odgrzewanie kotletów, a Bończyk („Paryż-Moskwa 17:15”, „Odmiana przez osoby”) i Tymon (kapitalny „Kombinat”) są niesamowici, naznaczając każdy utwór swoim piętnem, jak we wspólnie zaśpiewanej „Białej fladze” czy spokojniejszej „Sexy Doll”.
Utworów jest tylko dziesięć i wydawałoby się, ze taki koncercik nie powali. Zamiast w ilość, muzycy poszli w jakość, a niektóre wersje dorównują oryginałowi. Na sam koniec dostajemy „Śmierć na pięć”, gdzie słyszymy… samego Ciechowskiego. Muzycy pierwotnej Republiki znaleźli w sobie tyle ognia, że starczyłoby na kilka zespołów. Robi to nadal piorunujące wrażenie, a już pojawiły się wieści, że grupa dalej będzie funkcjonować, tym razem grając utwory z „Masakry”. Już nie mogę się doczekać.
9/10 + znak jakości
Radosław Ostrowski
