Ludzie, których znam

Eli Wurman jest specjalistą od PR-u, który swoje najlepsze lata ma już dawno za sobą. Teraz jest starym, zmęczonym facetem nadużywającym alkoholu i lekarstw. Jego stały klient aktor Cary Launer prosi go o przysługę: zaprowadzenie jego kochanki do hotelu i potem na lotnisku. Przez to zostaje wplątany w morderstwo.

ludzie1

Film niejakiego Daniela Algranta to mieszanka dramatu obyczajowego z thrillerem. Samo to połączenie wydaje się dość karkołomne, jednak całość wyszła dość intrygująca. Opowieść o sile mediów i PR-u, od którego zależą losy wielu, bo bez „gwiazd i sław” nic nie można dzisiaj załatwić jest prowadzona w dość spokojny, wręcz ospały sposób. Tempo jest bardzo powolne, intryga jest dość jasna i klarowna, choć w połowie następuje przyśpieszenie, zaś parę wątków (polityczny, kryminalny, miłosny) wydaje się pourywanych. Niemniej jest to dobra historia, z dość zaskakującym finałem, gorzką refleksją i obnażeniem hipokryzji świata pozbawionego ideałów, gdzie inni ludzie decydują o naszym losie. Niby nic zaskakującego, ale dobrze się ogląda m.in. dzięki intrygującym zdjęciom i jazzowej muzyce.

ludzie_znam

Siła napędową jest zdecydowanie Al Pacino, który wcielił się w typ postaci, który ostatnio przylgnął do jego wizerunku – zmęczonego, skażonego złem człowieka. Jest to słaby, uzależniony od nałogów (leki, alkohol) facet wplątany w sytuację, która go zmusza do refleksji – jak się zachować? Poza Alem warto tez zwrócić na Kim Basinger (szwagierka Victoria, która chce z nim związać życie) oraz Teę Leoni (Jilli Hooper).

Dobre i sprawnie zrobione kino z magnetyzującym Alem P., który wielkim aktorem jest i basta.

7/10

Radosław Ostowski

Dodaj komentarz