Nick Halsey był vice prezesem w firmie zajmującej się sprzedażą. Jednak po 16 latach pracy i paru wyskokach z alkoholem, zostaje zwolniony. Na dodatek żona go zostawiła i wyrzuciła cały jego dobytek za drzwi (wcześniej zmieniając zamki). Za poradą swojego sponsora, policjanta Franka organizuje wyprzedaż swoich rzeczy.
Kino lubi ludzi odstających od normy i nałogowców. Tym razem mamy historię alkoholika, któremu zawalił się świat. Jednak tutaj mamy do czynienia z dość ekstremalną historią, bo facet nie może wejść do domu, nie może też zostać na trawniku i nie ma dokąd iść. Poza siedzeniem i pilnowaniem dobytku, pije piwo, obserwuje sąsiadów. Jednak sam film jest dość płytki i powierzchownie traktujący tematykę wyjścia na prostą. Nie robi tego w żaden hollywoodzki czy widowiskowy sposób, ale jednak film mnie trochę znudził. Za poważny jak na komedię (raptem parę momentów było zabawnych), za lekki jak na dramat, a wydawało się ten temat samograjem. Realizacyjnie jest nieźle, muzyka dość spokojna, montaż solidny.
Aktorsko zaś jest całkiem przyzwoicie. Największym zaskoczeniem jest Will Ferrell, który gra absolutnie poważną postać pijusa, który jest przegrany i próbuje stanąć na nogi. Aktor wypada naprawdę wiarygodnie. Partneruje mu sympatyczny Christopher Jordan Wallace (cwany Kenny), a na drugim planie najbardziej wybija się Rebecca Hall (samotna Samantha), Laura Dern (dawna sympatia Delilah) oraz Michael Pena (gliniarz Frank – sponsor Nicka).
Ogólnie jest to kawał całkiem niezłego kina, które mogłoby być trochę lepsze, gdyby bardziej angażowało.
6/10
Radosław Ostrowski