Bracia Figo Fagot – Eleganckie chłopaki

Eleganckie_chlopaki

W życiu każdego człowieka przychodzi moment, kiedy robi coś, czego nikt po nim się nie spodziewa. Często wtedy padają poważne pytania w stylu: wszystko w porządku? Potrzebujesz porady specjalisty? Kto mi zajumał leki antydepresyjne? Te pytania pojawią się zapewne, po tym tekście. Bo rzadko pojawiają się recenzje płyt disco polo. Ale ta jest wyjątkowa. Dlaczego?

Wszystko zaczęło się jakieś 3 lata temu, gdy Bartosz Walaszek (reżyser robiący seriale animowane dla 4.fun TV) oraz Piotr Połać założyli duet, by napisać razem muzykę do serialu „Kaliber 200 volt”. Wywołało to taki entuzjazm, że panowie jako Bracia Figo Fagot wydali debiutancki album „Na bogatości”. Potraktowano ich jako gwiazdy jednego sezonu, jajacarzy i wygłupiających się. Ale teraz wydali drugi album. I wierzcie mi, czegoś takiego jeszcze nie słyszeliście.

„Eleganckie chłopaki” zawiera 12 piosenek, parodiujących disco polo. Niby mamy tandetnie brzmiący kibord, ale jest to trochę zbyt wyrafinowane i nawarstwione. Z drugiej strony nie mogłem powstrzymać się od śmiechu – coś ze mną nie tak? Chyba nie. Przesterowanie („Już polane stoi szkło”), imitacja dzwonków („Bujaj łbem do przodu”), perkusja waląca jak w „Blue Monday” New Order (i to kilka razy, najbardziej to słychać w „Elegancja Francja”), nawet organy kościelne („Ballada o Stachu żołnierza”) – albo to przeżyjecie albo wam zamuli mózgi. W najgorszym wypadku będziecie chcieli mnie zabić.

Śpiewanie, umówmy się to jest najmocniejszy element tego albumu, jednak dziwnie to pasuje. Bardziej zniewieściały Połać skontrastowany z mocniejszym Walaszkiem tworzą piorunującą mieszankę, zaś gościnny występ Czeslawa Mozila (Sztefan Wons w „Zobacz dziwko co zrobiłaś”) może wywołać konsternację.

Jeśli zaś chodzi o teksty, tematyka typowa dla disco polo (seks, seks i jeszcze raz seks), tylko że tutaj nie ma żadnych subtelnych tekstów ani aluzji. Jest prosto z mostu, mięso leci jak w niejednym hip-hopowym kawałku, zaś specyficzny humor („Nie płacz chłopie – zwykła sprawa,/Że ci świnia nie dała/Mało który chłop zalicza/Po to są burdele”) jest chamski, co wyróżnia ich od innych zespołów grających tą muzykę. I znowu oberwało się Cyganom.

Proszę państwa, przed przesłuchaniem „Eleganckich chłopaków” należy się poważnie zastanowić, bo po tej płycie nic już nie będzie takie samo. Na własną odpowiedzialność, a ja w tym czasie idę przesłuchać jeszcze raz.

6,5/10

Radosław Ostrowski


Dodaj komentarz