Windą na szafot

Julien Tavernier jest byłym komandosem, który pracuje w firmie niejakiego Carala, prowadzącego pewne szemrane interesy. Mężczyzna postanawia zabić swojego szefa, ale nie z powodu prowadzonych przez niego interesów, tylko dlatego, że jest kochankiem jego żony. Plan się udaje, jednak Julien zostawia jeden obciążający dowód i wraca do biura i… zostaje zatrzaśnięty w windzie, co wywoła lawinę poważnych wydarzeń.

winda1

Debiut Louisa Malle’a był zapowiedzią nurtu filmowego zwanego francuska Nową Falą. Intryga jest dość prosta, ale tak naprawdę rozbite jest to na trzy wątki: Julien utknięty w windzie, próbujący bezustannie wyrwać się z klatki, jego kochanki poszukującej go po mieście oraz dwójki młodych – Louisa i jego dziewczyny kwiaciarki Veronique, którzy kradną auto Taverniera, jadą przed siebie i popełniają podwójne morderstwo. Tempo jest powolne i spokojne, przez co działało na mnie dość usypiająco. Jedynie wątek dwojga małolatów, którzy wpadają w poważne tarapaty potrafił przykuć uwagę na dłużej. Ani klaustrofobiczna winda, ani śledztwo policji czy poszukiwania przez kochankę swojego faceta przez nocny Paryż, mimo niezłych zdjęć i świetnej muzyki Milesa Davisa, która tworzy klimat nie byłem w stanie przekonać się do tego filmu. W dodatku przeszkadzało mi trochę aktorstwo, zwłaszcza Jeanne Moreau, która wydawała się dość sztuczna i teatralna (może poza finałem).

winda2

Dziś ten film bardziej można traktować jako kawałek historii kina europejskiego, który ma swoje drobne momenty (brawurowa jazda młodych autem przez autostradę), ale po latach tylko częściowo się broni.

6/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz