E.T.

Te dwie literki powinny mówić więcej niż tysiąc słów. Oznaczają one istotę pozaziemską. I właśnie kogoś takiego poznał pewien chłopiec imieniem Elliott. Mieszkający z bratem i siostrą, ojciec zostawił go, matka pracuje i nie zawsze ma czas. Jednak kosmita został na Ziemi dość przypadkowo i próbuje wrócić do swoich.

et2

Spielberg tym filmem potwierdził, że mocno interesuje się sprawami pozaziemskimi. I znów wierzy w to, że można nawiązać dobry kontakt z istotami pozaziemskimi. Bo tytułowy E.T. nie jest jakimś morderczym potworem zamierzającym podbić wszystkie planety. Wygląda trochę komicznie (te oczy i ta twarz), ale jest bardzo uroczy – zwłaszcza jeśli nosi peruczkę i damskie ciuchy. Ale tak naprawdę jest to film o przyjaźni, gdzie dzieci okazują się być bardziej szczere i otwarte niż trochę nieufni dorośli. Całość mimo upływu lat nadal potrafi poruszyć, choć i tak najbardziej w pamięci pozostaje finałowa ucieczka z latającymi rowerami. Dla mnie jednak jest to troszeczkę sentymentalne i bardziej skierowane dla młodszego widza, z kilkoma pięknymi plastycznymi ujęciami (las, próba „wskrzeszenia” E.T. czy pierwszy kontakt Elliota z kosmitą). Owszem, nie można nie docenić muzyki Johna Williamsa (choć wydawało mi się, że temat przewodni trochę pachnie „Marszem Imperialnym”, a może mi się wydawało) czy pracy gości od efektów specjalnych, ale nie porwał mnie ten tytuł, mimo realizacji na naprawdę wysokim poziomie (w końcu to Spielberg).

et1

Dzieci jak to dzieci z USA grają po porostu świetnie. Nie można po prostu się na nich napatrzeć (ze szczególnym wskazaniem na Henry’ego Thomasa, który traktuje przybysza – choć nie od razu – jako przyjaciela) i są całkowicie naturalni. Także sam E.T. prezentuje się naprawdę wspaniale, a scena nauki słów jest naprawdę urocza :).

Doceniam sprawność realizacyjną Spielberga oraz techniczną precyzję, jednak dla mnie „E.T.” pozostaje dobrym filmem, miejscami ocierającym się o wielkie wzruszenia oraz emocje. Ale gdybym go obejrzał jakieś 15 lat temu, byłbym oczarowany. Ale chyba już z tego wyrosłem, na nieszczęście dla kosmity.

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz