Wataha – seria 1

Tytułowa wataha to oddział Straży Granicznej na Bieszczadach, która pilnuje granicy i tropi przemytników. Dowódcą jest kapitan Wiktor Rebrow. Podczas imprezy wspominkowej z dawnym dowódcą dochodzi do eksplozji strażnicy, którą przeżył tylko Rebrow, dlatego prokurator prowadząca sprawę uważa go za głównego podejrzanego. Sprawa staje się trudniejsza, niż można się spodziewać.

wataha1

Na hasło polski serial reaguje się czasami jak na polski film i można w zasadzie postawić takie same zarzuty – słabo słyszalne dialogi, logiczne bzdury, psychologiczna bujda i w ogóle brak pomysłu. Dlatego, gdy usłyszałem o nowej produkcji HBO robionej w Polsce, miałem wątpliwości. Zwłaszcza, że to miał być kryminał z górami w tle. Jednak pilnujący całości Michał Gazda oraz Kasia Adamik wzięli mnie z zaskoczenia. Po pierwsze, klimat. Bieszczady wygląda zarówno pięknie jak i mrocznie (świetne zdjęcia Tomasza Augustyniaka), choć ujęcia krajobrazowe wydają się tylko wizualnym ozdobnikiem, to jednak atmosfera osaczenia oraz tajemnicy jest namacalna. Czuć tutaj inspirację zarówno skandynawskimi kryminałami jak i choćby „Tajemnicami Laketop” Jane Campion.

wataha2

Dźwięk był bardzo porządny i czysty (poza dialogami z radiofalówek), dialogi jak najbardziej ok, a muzyka skręcająca w stronę etniczną jeszcze bardziej potęguje atmosferę. Można zarzucić, ze fabuła toczy się za wolno (ekspozycja trwa niemal połowę serialu), intryga zbyt oczywista, a pewne sytuacje są łatwe do przewidzenia, a pewne wątki pozostają otwarte (może będzie druga seria?), ale wciąga ten serial i naprawdę dobrze się to ogląda. Nawet postać tajemniczego znachora Szeptuna (niemy i niemal nie do poznania Marian Dziędziel) pasuje do tego świata.

wataha3

Wiadomo, ze sprawa zatacza szersze kręgi, choć podejrzewałem jednego z dwóch bossów przemytniczego półświatka – niejakiego Kalitę (dobry Mariusz Saniternik) i Ruska Metra (Oleg Drach), ale sprawa byłaby wtedy za prosta. Śledztwo zaczyna przeplatać się z codziennością pograniczników (nielegalny przerzut, morderstwo itp.), a w sprawie zamieszana jest grupa bardzo wpływowych ludzi. Finał pozostawia wiele znaków zapytania, jednak liczę na dalsze odcinki.

wataha4

Aktorsko tez jest tutaj bardzo ciekawie, choć trochę nierówno. Sprawdza się Leszek Lichota w roli Rebrowa, choć jego ból jest bardzo skryty, ale widać doświadczonego faceta znającego się na swoim fachu. Jeszcze lepszy jest Bartłomiej Topa, czyli Adam „Grzywa” Grzywaczewski – przyjaciel Rebrowa, który jednak skrywa pewną tajemnicę i jego motywy działania są niejasne. Poza nimi jeszcze z oddziału najbardziej wybijają się dwie postacie: komendant Markowski (Andrzej Zieliński pasuje do grania twardych facetów) oraz troszkę nadwrażliwa Natalia Tatarkiewicz (bardzo dobra Magdalena Popławska). Dość bogaty drugi plan uzupełniają także niezawodni: Jacek Lenartowicz (Michał Łuczak – kumpel Wiktora, zbyt krótko był na ekranie), Jacek Koman (kapitan Robert) i solidny – jak zawsze – Jarosław Boberek (policjant Świtalski).

wataha5

Jednak żeby nie było tak słodko, najsłabiej wypada tutaj Aleksandra Popławska jako prokurator Dobosz. Po pierwsze, jest to postać bardzo irytująca swoim głosem, ale też i zachowaniem. Traktująca głównego bohatera jako głównego podejrzanego (choć wiemy, że jest inaczej), wzbudza antypatię. To jeszcze dałoby się obronić, gdybym wierzył w jej kompetencje, ale to nie następuje („wizja lokalna” z Rebrowem czy próba przesłuchania dziewczynki, której zabito matkę). Choć potem gra do tej samej bramki jak reszta postaci, to niechęć i irytacja pozostały.

wataha6

Mimo pewnych wad i nielogiczności, „Wataha” zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie. Nie jest to może tak przełomowe dzieło jak „Breaking Bad” czy „Detektyw”, ale to światełko w tunelu, jeśli chodzi o produkcje polskie małego ekranu. Zarówno realizacyjnie nie mam poważnych zarzutów, a i sama fabuła była całkiem niezła. Po cichu liczę na ciąg dalszy, bo parę rzeczy wymaga wyjaśnień.

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz