Komisarz Adam Kruk wraca do Białegostoku. Tym razem zabiera ze sobą żonę oraz synka, a jego przeciwnikiem jest mafia papierosowa z Katowic. Działa gdzieś nielegalna fabryka kierowana przez „Ruskiego” oraz jego prawą rękę, Rudego. Ci cały czas pozostają nieuchwytni, zaś próba znalezienia tego miejsca kończy się strzelaniną oraz znalezieniem wisielca. Jak się okazuje był z konkurencji, czyli braci Kleosin. Jakby było tego mało, ktoś w okolicy morduje kobiety rudowłose, a sam komisarz zaczyna mieć problemy z opanowaniem swojego gniewu. I to mocno może odbić się na prowadzonym dochodzeniu.
„Czorny Woron nie śpi” – taki podtytuł nosi druga seria produkcji reżysera Macieja Pieprzycy i scenarzysty Jakuba Korolczuka. Pierwsza seria skupiała się zarówno na śledztwie Kruka (porwanie syna lokalnego biznesmena) jak i pokazaniu mocno traumatycznej przeszłości policjanta. Jego obecnych demonach, czekających na moment przebudzenia. Osadzenie akcji w Białymstoku i wszczepienie elementów lokalnego folkloru (postać Szeptuchy) była dużym powiewem świeżości w zbyt znajomym gatunku. Tutaj nie tylko skala jest inna, lecz twórcy bardzo mocno zmieniają akcenty. I z tego powodu ten sezon wydaje się bardzo… odmienny od poprzednika.
Po pierwsze, jest tutaj więcej wątków pobocznych, przez co postać Kruka (Michał Żurawski) nie jest aż tak mocno eksplorowana. Co nie znaczy, że nie poznajemy go lepiej, jednak jego problemy zostają zepchnięte na dalszy plan. Zamiast tego więcej czasu mają zarówno gangsterzy i ich rozgrywki, spotkania Kruka z Szeptuchą czy bardzo wycofana Klaudia (intrygująca Maria Sobocińska), mieszkająca z bratem (Hubert Miłkowski). Ten ostatni wątek początkowo sprawiał wrażenie jakby wyrwanego z innej opowieści i zbędnego, ALE to wszystko zaczyna się łączyć w spójną całość.
Po drugie, jak w poprzedniku pojawiają się retrospekcje, lecz nie dotyczą (bezpośrednio) postaci Kruka. One są związane z nową postacią – komisarz Justyną Ataman (Magdalena Koleśnik). Ta młoda i ambitna policjantka wydaje się najciekawszą postacią z intrygującą tajemnicą. Nie zdradzę o co chodzi, ale to rozwiązanie wywraca wszystko do góry nogami. Pojawia się w połowie serialu, a potem zaczynamy widzieć więcej niepokojących rzeczy. Zaś zakończenie jest szokujące, nagłe i brutalne, będące podbudową do serii trzeciej.
Jest równie mrocznie jak w poprzedniku, lepiej dźwiękowo i brutalniej, aczkolwiek mam zastrzeżenia do zdjęć. Nie chodzi o bardzo ciemne ujęcia w nocy (zwłaszcza na początku), z mocno ograniczonym oświetleniem, lecz nawet w scenach dziennych pojawiają się czarne obszary. Głównie na rogach czy na górze i nie wiem z czego to wynika. Ale to kompletnie nie przypomina estetyki z pierwszej serii, co wybijało mnie z rytmu. Nie wiem, czy w następnej serii też tak to będzie wizualnie wyglądać, jedno mogę powiedzieć na pewno: nie pasuje mi to.
Aktorsko na szczęście jest więcej niż dobrze. Michał Żurawski wydaje się skrojony do tej postaci, balansując jego jasną i ciemną stronę (Mocy), wnikliwą analizę śledczego oraz skrywane w nim demony. Świetnie wypadają także Magdalena Koleśnik (Justyna) oraz Tomasz Włosok (Rudy) – ta pierwsza może wydawać się troszkę całkiem sympatyczna, ale to wszystko fasada. Bo okazuje się kimś o wiele bardziej złożoną osobą, której nie warto lekceważyć. Włosok z kolei coraz bardziej zaczyna działać jak młody leszcz, co chce zostać wielką rybą. A to oznacza przekroczenie kolejnych granic, łącznie z morderstwem i to pokazuje wręcz bezbłędnie. Z nowych postaci solidnie prezentuje się Zbigniew Stryj (komendant Bogdanowicz), Leszek Lichota (komisarz Kołecki) i Barbara Jonak (policjantka Marzena), jednak nie mogę nie wspomnieć Marii Sobocińskiej. Jej Klaudia jest bardzo wycofana, dziwna i wywołuje pewien podskórny niepokój (być może przez te duże oczy), skrywając bardzo mroczną, niewyleczoną traumę. Pod tym względem jest podobna do Kruka, lecz finał jej historii nie kończy się zbyt dobrze.
„Czorny Woron nie śpi” i czeka na finał tej mrocznej opowieści. Mniej jest tego psychologicznego wejścia w skórę Kruka oraz tego specyficznego klimatu, a więcej akcji i skomplikowanej intrygi. Gdzieś tu zabrakło równowagi, ale być może zostanie to naprostowane. To jednak jest temat na osobną opowieść.
7,5/10
Radosław Ostrowski