Batman

Rok 1989 był ważnym rokiem i to z wielu przyczyn. Rozpad systemu komunistycznego w krajach środkowej Europy, na rynku pojawiła się gra „Prince of Persia”, po raz pierwszy wypłynęło nazwisko Leszek Balcerowicz. Jednak dla fanów komiksów te wszelkie wydarzenia były nieważne. Owszem, wcześniej tez przenoszono komiksy na ekran jak choćby „Supermana” w 1978 roku, jednak w większości przypadków były to filmy campowe. Dopiero w 1989 roku po raz pierwszy doszło do naprawdę udanej adaptacji, która nie tylko przyniosła wytwórni wielkie zyski, ale też zdobyła uznanie fanów, co nie zawsze miało się potem zdarzać. Panowie z Warner Bros. podjęli się bardzo śmiałego przedsięwzięcia. Postanowili przenieść na ekran drugą (po Supermanie) ikoniczną postać komiksu narodowego, a mianowicie Batmana. Któż miał nakręcić ten film? Padały różne propozycje – krążyły nazwiska Ivana Reitmana (kinowy przebój „Pogromcy duchów”), Joe’ego Dante („Gremliny”), a nawet braci Coen. Ostatecznie padło na wizjonera – Tima Burtona.

batman1

Zapraszam do Gotham City – duża metropolii, w której panuje głód, nędza i korupcja. Policja jest sterowana przez mafijny półświatek, z którym próbuje walczyć komisarz Gordon. I to właśnie tutaj działa tajemnicza postać, która budzi strach  rzezimieszków oraz nieufność policji. Ci, co go widzieli opisywali go jako wielkiego nietoperza. Troszkę przesadzili, gdyż był to człowiek-nietoperz, zwany tez Batmanem. Ale w półświatku dochodzi do roszady, na skutek której gangstera Grissoma zastępuje jego dawny podwładny Jack Napier, zwany Jokerem. Starcie między tą dwójką jest nieuniknione.

batman2

Jeśli lubicie pokręcone wizje Amerykanina, to „Batman” będzie dla was stanowił kawał świetnej rozrywki. Pod warunkiem oczywiście, że lubicie mroczne opowieści z pogranicza groteski. Reżyser, w przeciwieństwie do późniejszych twórców, nie idzie ani w stronę tandeciarstwa (Schumacher), ani maksymalnego realizmu (Nolan). Świat, w którym obok się pojawia się postać  w trykocie czy chodzący w kolorowych ciuszkach błazen nie może być realistyczny i twórcy są tego w pełni świadomi. Estetycznie i gatunkowo jest to hybryda a’la Tim Burton. Dużo mroku, brudnych zaułków (prawie jak z kina noir), ale tez trzymanej pod kontrolą barokowej wystawności i odrobiny teatralności. Wystarczy wejść  do domu Bruce’a Wayne’a (zwłaszcza pomieszczenie ze zbrojami z różnych epok robi wielkie wrażenie) czy siedziby mafii, by docenić scenografię oraz stroje (parada z okazji rocznicy miasta). W ślad za nimi idzie tez fantastyczna muzyka Danny’ego Elfmana z charakterystycznym motywem przewodnim oraz spora dawka czarnego humoru (cięte riposty Jokera), rozładowującego napięcie. Intryga jest prowadzona bardzo precyzyjnie, tworząc naprawdę wciągająca łamigłówkę (pomysłowość Jokera jest bardzo imponująca, a jednocześnie wie on jak wpływać na ludzi za pomocą mediów), a finałowa konfrontacja w katedrze nadal potrafi trzymać w napięciu (zapewne wpływ ma na to również bardzo niewielkie oświetlenie).

batman3

Reżyser jednak nie trzyma się wiernie kanonicznej opowieści o Waynie. Po pierwsze, sprawcą śmierci rodziców młodego Bruce’a jest Joker, co służy zintensyfikowaniu  konfliktu Po drugie, Joker ma dopisany  własny życiorys, co jest sporym plusem. Pewną zmianą (in minus) jest zmiana koloru skóry Harveya Denta (w filmie jest on czarnoskóry), który jednak pozostaje na dalszym planie. To są jednak drobiazgi, nieodbierające przyjemności z seansu.

Całości dopełnia też bardzo dobra obsada. Obecnie niemal dogmatem jest stwierdzenie, iż najlepszym odtwórcą roli Człowieka Nietoperza jest Michael Keaton. Jednak jego angaż przed premierą wywołał spore kontrowersje, gdyż aktora uznawano za mistrza ról komediowych (m.in. w filmach „Nocna zmiana” czy „Niebezpieczny Johnny”). Tutaj jednak kreację bohatera bardzo niejednoznacznego i bardziej fascynującego niż Christian Bale i jego następcy, choć pozornie Wayne wydaje się raczej sztampowo nakreśloną postacią. Naznaczony tragedią samotnik, mocno stroniący od ludzi, który podejmuje samodzielną krucjatę przeciwko nieprawości Gotham. Gdy jednak w pobliżu pojawia się piękna kobieta, bardzo trudno mu nadal tłumić emocje i Keaton potrafi to bardzo przekonująco pokazać. Jakkolwiek wysiłki Keatona zasługują na uznanie, film kradnie mu Joker (fenomenalny Jack Nicholson), który jest nieobliczalnym czarnym charakterem. Jednak poza grozą, potrafi wzbudzić śmiech i sympatię u widza. Obydwie postaci wbrew pozorom łączy wiele, choćby fakt, że nie są akceptowani przez swoje otoczenie, które uważa ich za dziwaków.

batman4

Jednak świetnych kreacji jest tutaj dużo więcej. Bardzo dobrze prezentuje się  Kim Basinger, która jako Vicky Vale nie jest tylko i wyłącznie damą w opałach. To Inteligentna, piękna kobieta, świadoma swojej wartości. Solidne role stworzyli również pojawiający się także w następnych trzech filmach: Pat Hingle (komisarz Gordon) oraz Michael Gough (Alfred Pennysworth). Nie sposób też nie wspomnieć o Jacku Palance’ie (gangster Carl Grissom), Robercie Wuhl (wścibski dziennikarz Alexander Knox) oraz Tracey’u Walterze (Bob, pomocnik Jokera).

Jeśli ktoś szuka filmu, będącego interesującą rozrywką, „Batman” jest idealną propozycją. Był to pierwszy ważny film w dorobku Tima Burtona, w którym jego formalny styl skrystalizował się. Jeśli kręcić filmy według komiksów, to właśnie tak jak w stylu Burtona – z klimatem, klasą oraz bez pretensji, nadęcia i patosu. Batman will returns…

8/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz