Duża ryba

Poznajcie Edwarda Blooma – faceta, będącego duszą towarzystwa w swojej okolicy. Jako młody chłopak opuścił swoją miejscowość  i wyruszył w wielką podróż, przeżywając wiele niezwykłych przygód. Jednak jego syn Will, który przyjeżdża, by zająć się swoim ojcem nie wierzy w jego opowieści. I próbuje ustalić, jak to było naprawdę.

duza_ryba1

Tim Burton na przełomie wieków próbował eksperymentować z gatunkami, co wychodziło mu dość średnio. Jednak tym razem adaptacja powieści Daniela Watersa jest powrotem do formy. W każdym razie mamy Burtona baśniowego, fantastę oraz opowiadacza historii. O czym tak naprawdę jest ten film? Próbą poznania prawdy o człowieku, który miał wielkie ambicje i opowiadał o swoich przeżyciach opowieści na granicy fikcji. Co jest prawdą, a co tylko wymysłem wyobraźni i czy da się oddzielić te dwa elementy? Opowieści Blooma przeplatają się z obecną rzeczywistością, co tylko uatrakcyjnia ten film i pozwala „pobawić się” w detektywa. A opowieść jest niezwykła – wiedźmy, olbrzym, wielka miłość, praca w cyrku, działalność wojskowa – wydarzenia coraz bardziej zaskakują, okraszone są dużą ilością humoru.

duza_ryba2

Wizualnie jest to piękne kino, które zgrabnie pokazuje lata 60. (młodość Blooma), okraszona poruszającą muzyką Danny’ego Elfmana. Najbardziej urzekły mnie dwie sceny. Pierwsza to zakochanie się Eda w przyszłej żonie, kiedy nagle wszystko się zatrzymuje (dosłownie) i następuje potem gwałtowne przyspieszenie. Drugim była (w zasadzie były) dwie wizyty w Spectre (Widmo, nazwa chyba nieprzypadkowa) – miasteczku idealnym i czarującym, jednak druga wizyta pokazała destrukcyjną siłę czasu, nie omijającego nikogo. A na sam koniec dostajemy dość przewrotny finał (nie zdradzę co, by nie psuć niespodzianki).

duza_ryba3

Burton potwierdza tym filmem, że ma dobrą rękę do aktorów i pozwala wycisnąć z nich maksimum. „Duża ryba” to przede wszystkim popis Ewana McGregora, która gra Amerykanina z południa USA, który jest – no właśnie – fantastą, mitomanem, gawędziarzem czy oszustem? Na pewno jest czarującym, zdeterminowanym człowiekiem pragnącym osiągnąć wielki sukces. Przy okazji ma też nieprawdopodobne szczęście (akcja w Szanghaju czy napad na bank), co budzi wątpliwości co do wiarygodności jego opowieści. Jego starsze wcielenie ma twarz Alberta Finneya, który prezentuje się przyzwoicie, pokazując niezmienność jego charakteru nawet mimo choroby. Być może dlatego ta rola została dostrzeżona przez krytykę zdobywając nominacje m.in. do Złotego Globu.

duza_ryba4

Poza tym duetem nie brakuje równie wyrazistych i ciekawych ról. Taką na pewno gra Helena Bohnam Carter i to wcielając się w dwie postacie – najpierw jest wiedźmą, która potrafi przewidzieć śmierć, a potem nieszczęśliwie zakochaną w Bloomie Jennifer ze Spectre, ciągle tęskniącej i tłumiącej swoje uczucia. Nie sposób nie wspomnieć także niezawodnego Steve’a Buscemi (pisarz Norther Winslow, który zaszedł w kompletnie zaskakującą branżę), uroczego Danny’ego DeVito (właściciel cyrku Amos Calloway) i wiecznie piękną Jessikę Lange (żona Edwarda).

Nie jest to może najlepszy film Tima Burtona, jednak „Duża ryba” pozostaje czarującą, zabawną baśnią o sile naszej imaginacji. Owszem, było wiele filmów o tej tematyce (zwłaszcza produkcje Terry’ego Gilliama), jednak Burton nie jest ani infantylny, ani irytujący. Ma pewna magię, której siła nadal potrafi oddziaływać.

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz