Wściekłość

W małym miasteczku w Kanadzie dochodzi do wypadku samochodowego. Motocykl zderza się z samochodem, pasażerka pojazdu zostaje uwięziona i dochodzi do eksplozji. Kobieta o imieniu Rose trafia do szpitala, gdzie zostaje poddana eksperymentalnej metodzie (przeszczep tkanki uda, która wcześniej zostaje zmutowana w laboratorium). Po miesiącu przeszczep przyjmuje się, jednak kobieta zaczyna zachowywać się dziwacznie.

wscieklosc1

David Cronenberg – nazwisko, które podświadomie wywoływało we mnie niepokój i grozę, choć jego ostatnie dokonania (od czasu „Pająka” – jedynego dobrego filmu obejrzanego przeze mnie) są co najwyżej niezłe i nie podoba mi się w nich chłód emocjonalny. Być może dlatego postanowiłem sięgnąć po jeden z wcześniejszych filmów, nakręconą w 1977 roku „Wściekłość”. Tutaj reżyser zaczyna przyglądać się jednej ze swoich obsesji – niedoskonałości ludzkiego ciała oraz jego relacji ze stanem psychicznym. Wypadek oraz operacja staje się katalizatorem epidemii, doprowadzającej do ataków wściekłości i żądzy krwi. O dziwo, jak na slashera czy film gore, produkcja Cronenberga unika dosłowności, co jest dla mnie plusem. Jednak sama historia jest tutaj mało oryginalna (przemiana ludzi w zabójcze monstra), a reżyser próbuje zbudować atmosferę strachu oraz epidemii, wykorzystując m.in. wiadomości z telewizji.

wscieklosc2

Problemem dla mnie jest nierówny poziom realizacyjny. Cronenberg wykorzystując niewielki budżet, próbuje budować atmosferę prostymi środkami – gwałtowna muzyka, kilka krwawych scen jak choćby atak na samochód dyplomaty czy atak w metrze, gdzie następuje nagły atak. Jednak jest tutaj kilka scen, które ocierają się wręcz o śmieszność z dzisiejszej perspektywy jak scena wypadku, gdzie motocykl po zderzeniu leci w górę, by po krótkim zderzeniu z ziemią eksplodować. Lokalizacje są bardzo ograniczone i nie bardzo czuć atmosferę strachu czy przerażenia, poza pojedynczymi przypadkami. Jakby było tego mało całość jest niespójna i zawiera wiele zaczętych, niedokończonych wątków. Nie do końca wiadomo, co to tak naprawdę miało być – satyra na lenistwo, ostrzeżenie przed eksperymentami czy filmem o epidemii. Nie sprawdza się w żadnym z tych pól.

wscieklosc3

Jakby tego było mało, aktorstwo jest tutaj delikatnie mówiąc nie najlepsze. Dialogi są wypowiadane w sposób sztuczny, emocje są granie zbyt ekspresyjnie (kłótnia na samym końcu) i żadna z postaci niespecjalnie zapada w pamięć. Wyjątkiem jest grająca Rose Marilyn Chambers – wcześniej znana jako aktorka kina porno, która tworzy mieszankę delikatności oraz sex appealu.

wscieklosc4

„Wściekłość” nie zmieni mojego zdania, co do Cronenberga jako reżysera (wręcz pogorszy je), a sam film należy potraktować jako ćwiczenie swojego warsztatu. Mocno niedoskonałe i tylko dla zapalczywych fanów Kanadyjczyka.

5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz