Kostucha

Na przedmieściach Rzymu zostają znalezione zwłoki prostytutki. Policja prowadzi śledztwo i przesłuchuje osoby, które mogły być w tę zbrodnie zamieszane. Drobny złodziejaszek, naciągacz, żołnierz, dwóch młodych chłopaków. Każda z osób opowiada własną wersję i trzeba wyłuskać kto mówi prawdę, a kto ukrywa swoja winę.

kostucha1

Bernardo Bertolucci miał debiut, który nie zapadł w pamięć i nie jest też wymieniany jako jedna z ciekawszych rzeczy w jego dorobku. Co jest o tyle zastanawiające, że przy pisaniu scenariusza uczestniczył Pier Paolo Pasolini. Pozornie jest to kryminał, jednak wątek śledztwa jest tylko pretekstem do pokazania portretu społeczeństwa włoskiego – tego raczej biedniejszego, próbującego przetrwać do następnego dnia. I te obserwacje spychają dochodzenie na boczny plan, co niestety odbija się zarówno na atrakcyjności, jak i skupieniu uwagi,  mimo iż jest tu kilka postaci. Młody chłopak szukający pracy, cwaniaczek razem z siostrą ściągający długi, zagubiony i włóczący się bez celu żołnierz. Jedne watki są ciekawe i interesujące (dwaj chłopcy chodzący z dziewczynami i szukający pieniędzy na wspólny posiłek czy brata z siostrą), ale kilka jest zwyczajnie nudnych (żołnierz), a żeby było ciekawiej przerywane jest to wszystko przygotowaniami prostytutki do wyjścia na noc.

kostucha2

Plusem są inne, mniej pocztówkowe ujęcia Rzymu (niemal reporterska praca kamery) oraz delikatna, choć troszkę nie pasująca do wydarzeń z ekranu muzyka. Trudno cokolwiek powiedzieć o grze aktorskiej, gdzie widzieliśmy same nieznane twarze. Jest zaledwie poprawnie w tym względzie.

kostucha3

Każdy coś ukrywa, nawet jeśli są to drobne grzeszki – taki wniosek wynika z seansu „Kostuchy”, która miała być chyba takim włoskim „Rashomonem”. Nie ta klasa, nie te emocje – kompletnie nieangażujący i nie wciągający wyszedł debiut Bertolucciemu. Następne filmy jedna będą lepsze. mam taką nadzieję.

kostucha4

5/10

Radosław Ostrowski

nadrabiam_Bertolucciego

Dodaj komentarz