Arktyka

Ostatnio pojawia się sporo filmów, gdzie bohater mierzy się z siłami natury wbrew swojej woli. Do tego grona dołącza Overgard. Kim on jest? Prawdopodobnie pilotem, który przeżył katastrofę lotniczą na Arktyce. Jest już od dłuższego czasu i ma pewien napięty grafik z góry określonych czynności. Łowienie ryb, sprawdzanie, by ciągle był widoczny wryty na śniegu SOS oraz nawiązać kontakt z krążącymi helikopterami czy samolotami. Nagle udaje mu się nawiązać kontakt, lecz helikopter wskutek burzy śnieżnej rozbija się. Mężczyźnie udaje się ocalić pasażerkę, ale to zdarzenie zmusza go do podjęcia decyzji: wyruszyć do stacji, licząc po drodze na ratunek czy zostać i czekać na cud?

arktyka1

„Arktyka” to pozornie kolejny one man show, gdzie człowiek jest skonfrontowany z bezwzględną naturą i musi walczyć o przetrwanie. Historia nie wydaje się należeć do skomplikowanych, a o naszym protagoniście wiemy tyle, co nic. Dialogów praktycznie tu nie ma, a za to jest wielka przestrzeń pełna bieli, gór, wiatru oraz śniegu. Od groma śniegu. Zdjęcia pokazują majestat zimowego krajobrazu, wobec którego człowiek wydaje się tylko listkiem rzuconym na wietrze. No i tu pojawia się mocne pytanie o granice. I nie chodzi tu tylko o granicę między życiem a śmiercią, ale także między życiem a przeżyciem. Bo nasz bohater sprawia wrażenie troszkę pogodzonego już z sytuacją, wręcz wegetującego. Znalezienie kobiety staje się szansą na zmianę status quo. Ale droga łatwa nie będzie, bo natura ma swoje plany pomysły. I wtedy, mimo pewnej przewidywalności zdarzeń, reżyserowi udaje się utrzymać napięcie. Muzyka też ma tutaj sporo do roboty, choć najważniejsze są tutaj zdjęcia.

arktyka3

No i jest jeszcze jeden mocny punkt, bez którego ten film by się rozpadł. A imię jego Mads Mikkelsen. Ten aktor specjalizuje się w kreowaniu tajemniczych facetów, który za pomocą spojrzenia mówi o swojej postaci więcej niż jakiekolwiek słowa. Nie inaczej jest w „Arktyce”, gdzie coraz widać tutaj wszelkie emocji: od wyciszenia, spokoju aż po determinację, walkę i rozpacz. Samą obecnością przekuwa uwagę i wyciska ze swojej postaci maksimum możliwości, co potwierdza klasę.

arktyka2

Czuć tutaj wręcz klimat klaustrofobii oraz izolacji, co w przypadku debiutu jest sporym osiągnięciem. Ci, co tęsknią za chłodem i chcą poczuć odrobinę chłodu w upalne lato, „Arktyka” jest idealnym miejscem. Pod warunkiem, że lubicie szkołę przetrwania.

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz