Z odzysku

Nazwisko Sławomira Fabickiego na początku XXI wieku elektryzowało. Wszystko dzięki nominowanej do Oscara krótkometrażówki „Męska sprawa”. Dlatego w 2006 roku tak wyczekiwano jego pełnometrażowego debiutu. Film nagrodzonego w Cannes i wystawionego jako nasz kandydat do Oscara za film nieanglojęzyczny. „Z odzysku” chyba jednak trafiła do zapomnienia, ale czy zasługuje na to?

Głównym bohaterem jest Wojtek (Antoni Pawlicki) – 19-latek, mieszkający na Śląsku. Żyje ze starszą od siebie Katją (Natalia Wdowina), czyli ukraińską imigrantką, co mieszka nielegalnie w Polsce z synkiem. Chłopak próbuje znaleźć stałą pracę, jednak łatwo nie jest. Walczy w nielegalnych walkach bokserskich, gdzie zostaje zauważony przez niejakiego Dariusza Gazdę (Jacek Braciak) – szefa firmy ochroniarskiej. Przynajmniej tak się przedstawia, bo w rzeczywistości jest egzekutorem długów. Alternatywą jest załatwiona przez dziadka (Jerzy Trela) praca w chlewni. Jednak szybkie pieniądze są zbyt kuszące, żeby zrezygnować.

z odzysku1

Jak widać debiut Fabickiego gdzieś krąży w duchu kina moralnego niepokoju, czyli ma dylemat między dobrym a złem. Czyli prosta opowieść o trudnym życiu i wyrwaniu się z biedy, nizin. Tylko jak zawsze jest pytanie: za jaką cenę? Jak bardzo to wpływa na jego psychikę? I czy taki układ nie jest zaprzedaniem duszy diabłu? Krajobraz jest dość znajomy, niczym wyrwany z lat 90. oraz początków XXI wieku: czyli ubóstwo, nędza, podniszczone domostwa i bloki. A nawet by dotrzeć do chlewni trzeba przejść promem, bo nie ma mostu. Jeszcze nielegalne walki w jakich opuszczonych halach. Więc Fabicki nie tworzy niczego oryginalnego, ale… to wszystko wydaje się wiarygodne.

z odzysku2

O ile sama historia jest dość przewidywalna, „Z odzysku” potrafi porwać realizacją. Niemal dokumentalne, ziarniste zdjęcia tworzą dziwnie niepokojący klimat. Choć nie brakuje scen mocnych i brutalnych, Fabicki wiele pokazuje albo poza kadrem, albo gdzieś niewyraźnie w tle. Lub, co jeszcze ciekawsze, urywa scenę. Przemiana Wojtka, czyli wrażliwego chłopaka w bandytę, coraz bardziej odsuwającego granice moralne jest przekonująca, nawet jeśli znamy finał tej drogi. A ten potrafi uderzyć, rozegrany niemal bez słów i chyba symboliczną sceną.

z odzysku3

Tutaj to wszystko trzyma na barkach są dwie fantastyczne role. Debiutujący wówczas na ekranie Antoni Pawlicki zaskakuje w roli Wojtka, mieszając swoją bardziej wrażliwą stronę, która walczy z tą brutalniejszą stroną. Nie bez oporów zaczyna przesiąkać tym złem z jakim ma styczność i zapada mocno w pamięć. Drugą fantastyczną postacią jest Gazda w wykonaniu rewelacyjnego Jacka Braciaka. Zawsze elegancko ubrany, spokojny i opanowany może sprawiać wrażenie nawet porządnego gościa. To wszystko jednak pozory, gdzie skrywa się bezwzględny gangster, który tylko w ostateczności brudzi sobie ręce. Takiego Braciaka nie widziałem ani wcześniej, ani później i to zadziwia. Drugi plan też potrafi zabłysnąć, gdzie przewija się m. in. Natalia Wdowina (Katja), Wojciech Zieliński („Kalafior”) czy Jerzy Trela (dziadek).

„Z odzysku” z jednej strony krąży wokół ogranych i znanych elementów polskiego kina po transformacji, ale z drugiej jest w tym dużo szczerości, emocji. Fabicki opowiada z ciekawością, w czym pomaga dobry scenariusz oraz niemal paradokumentalna realizacja (poza miejscami skopanym dźwiękiem).

7/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz