

Quentin Tarantino – wiadomo, że jak zrobi film, to raczej nie ma bata i musi się zakończyć sukcesem. „Django” to kolejny przykład na mistrzowska formę reżysera, gdzie wszystko tu zagrało. Reżyser znany jest też z tego, że nigdy nie zatrudnia kompozytora, zaś muzyka to wybrane przez niego piosenki i kompozycje instrumentalne. W filmie sprawdza się to rewelacyjnie. A jak na wydanym albumie?
Kompilacja zawiera 23 utwory, z czego część to dialogi, część to utwory instrumentalne i reszta to piosenki – wszystko ze sobą pomieszane i poplątane. Ponieważ film jest westernem, to dominują utwory utrzymane w tej konwencji. Zacznę po kolei od dialogów – zazwyczaj takie elementy na płycie zwyczajnie wydają mi się niepotrzebne, choć celem ich jest wprowadzenie w odpowiedni klimat. Tutaj nie drażnią, ale można byłoby z nich zrezygnować (choć ostatni dialog między Samuelem L. Jacksonem i Jamie Foxxem „Six Shots Two Guns” jest nawet zabawny), ponieważ one będą zrozumiałe tylko dla tych, co film widzieli.
Właściwa praca zaczyna się od piosenki ze spaghetti westernu „Django” z 1966 roku. Kompozycja Luisa Enrique Bacalova brzmi po prostu rewelacyjnie otwierając film, zaś gitarowy wstęp i smyczki w refrenie budują kowbojski klimat. Innymi tematami Bacalova w filmie są: piosenka „His Name Is King” (temat Schultza ze świetnym żeńskim wokalem, harmonijką ustną, dęciakami) oraz „La Corsa (2nd Version)” instrumentalna kompozycja zaczynająca się od nerwowych skrzypiec, bardziej pasujących do horroru, które potem się uspokajają dając pole podniosłej trąbce.
![]()
Drugim kompozytorem mającym spory udział w filmie jest Ennio Morricone, którego kompozycje Tarantino wykorzystuje od drugiej części „Kill Billa”. Tu najbardziej należy wyróżnić dwa tematy z westernu „Dwa muły dla siostry Sary” z Clintem Eastwoodem. „The Braying Mule” to zapętlająca się gitara, z powtarzającym się fletem oraz cymbałkami buduje odpowiedni klimat, kontrastem jest rozpisany na gitarę i grzechotkę liryczny „Sister’s Sara Theme”. Poza tym jeszcze pojawia się piosenka „Ancora Qui” śpiewana przez Elizę Toffoli oraz majestatyczny temat „Un Monumento” rozpisany na trąbkę, chór i bardzo charakterystyczną perkusję. Poza tym jeśli chodzi o muzykę instrumentalną jest wykorzystany „Nicaragua” Jerry’ego Goldsmitha z ciekawą elektroniką (film „Pod ostrzałem”) oraz „I Giorni Dell’ira” Riza Orlotaniego – typowo westernowy kawałek z porywającymi gitarami oraz dęciakami.
Jeśli chodzi o piosenki nie mogło zabraknąć typowo westernowych brzmień (z gitarą na pierwszym planie), ale nie brakuje też tzw. czarnych brzmień. Stąd też pojawia się zarówno John Legend (soulowy „What Did That You Do?”), Brother Dege (gitarowy „Too Old to Die Young”), wykorzystany w zwiastunie smash-up Jamesa Browna i 2Paca (mieszanka soulu i hip-hopu) oraz dość kontrowersyjny Rick Ross (rapowy „100 Black Coffins”), ale dziwnie pasujący do całości. Reszta piosenek na dobrym poziomie.
Nie ma tu wszystkich kompozycji wykorzystanych w filmie, ale dobór Tarantino do albumu jest trafiony. Kompozycje są świetne, żadna nie gryzie się ze sobą i to wszystko brzmi świetnie także poza filmem. Brać, kupować, słuchać i niczego nie żałować.
8,5/10 + znak jakości
Radosław Ostrowski
